Post
autor: elektryk1409 » 2012-12-09, 13:36
Dziś ledwo dotarłem na uczelnię po wczorajszym spocie grupy wielkopolskiej. Stwierdziłem, że po teście z informatyki udam się do domu, aby wypocząć. Już siedziałem w aucie, gdy nagle moją uwagę przykuł jeden szczegół. Była to karteczka za wycieraczką. Było to zaproszenie na spotkanie. Niestety powód, dla którego zaszczycono mnie owym zaproszeniem był nieczytelny, rozszyfrowałem jedynie wyraz "brak". Pomyślałem, że może opiekuńczy i martwiący się o obywateli strażnicy miejscy zwrócili mi w ten sposób uwagę, iż komuś spodobały się moje tablice rejestracyjne. Po krótkich oględzinach okazało się jednak, że nie tylko tablice, ale i światła, a nawet wycieraczki i radio są na swoim miejscu. Strażnikom tak zależało na spotkaniu ze mną, że nawet zagrozili mi sądem gdybym się nie pojawił. Postanowiłem udać się na rozmowę. Na miejscu, bardzo miła i sympatyczna pani o nieco krzywych rysach twarzy, ze spokojem przetłumaczyła szlaczki znajdujące się na zaproszeniu na język zrozumiały dla przeciętnych ludzi, którzy ukończyli szkołę podstawową. Okazało się, że chodziło o to, iż mój ogromny samochód stojący na chodniku nie pozostawiał wymaganej przepisami szerokości 1,5m chodnika. Na dowód pani strażnik pokazała mi zdjęcie zrobione bardzo profesjonalnym i przeznaczonym do tego narzędziem jakim jest telefon komórkowy marki Nokia. Pani zapytana, czy ktoś był łaskaw zmierzyć przy pomocy miary faktyczną szerokość pozostawioną przez auto, dziwnie łypnęła na mnie swoimi wielkimi oczami, po czym stwierdziła, iż wózek dziecięcy nie zmieścił się na chodniku. Nie wnikałem jakich wózków straż miejska używa do tego typu pomiarów, ale zapewne są to wersje przeznaczone na rynek USA. Pani zaoferowała mi zakup karteczki upamiętniającej moje osiągnięcie, którą wyceniła na 100zł. Ostatecznie zgodziłem się, gdy dorzuciła 1 pkt premium. Postanowiłem, iż jadąc w przyszłą sobotę na uczelnię, wezmę ze sobą miarę, aby następnym razem strażnicy nie musieli marznąć zapraszając mnie na kolejne spotkanie.