Wystarczy na Policji powiedzieć, że zderzak miało się już wcześniej uszkodzony i po sprawie. Oświadczenia różnych osób, że jednak ich nie było nic nie dały. Oczywiście oględzin również nie było.
Niewiele myśląc zabrałem się do pracy. Wyposażyłem się w zimny podmuch, suszarkę, gumowy młotek, zwykły młotek, klucz 10 i śrubokręt. Zdemontowałem światło, popukałem bez efektu i wyciągnąłem to palcami

Zostało wgniecenie wzdłuż największej rysy. Tutaj użyłem już kombinacji techniki PDR w wykonaniu amatorskim i zwykłego młotka. Niestety w jednym miejscu był ciężki dostęp, musiałem użyć węższego końca. Na tym kawałku po dokładnym przyjrzeniu się widać, że jest klepane

Wykończenie - pasta polerska. Pozostaje dorobić farbę, wziąć pędzelek i zająć się kosmetyką zderzaka, poprawić szparę między maską a błotnikiem (rozeszła się trochę).
Podsumowując: fajne zajęcie, jak na pierwszy raz wyszło całkiem nieźle, drugi raz zrobiłbym to trochę inaczej, ładniej i uniknął popełnionych błędów z młotkiem, zimny podmuch + suszarka nie działają na takie coś.