
Wczoraj wracajac wieczorem nie moglem sobie odposcic przyjemnosci lekkiego stestowania hamulca recznego na takim pieknym snieznym, sliskim podlozu...
Nie bylo to jakies szalone rwanie rekawa, tylko spokojne osiedlowe zakrety...No i na ostanim z nich zapalila sie kontrolka ABS, chcac sprawdzic czy dziala zachamowalem gwaltownie i NIC! nie zadzialal ABS...
Pytanie teraz czy cos sie moglo gdzies dostac, znaczy kupa lepiacego sie sniegu, czy odrazu wszystko padlo i kupe hajsu na to wydam..
