Objawy: Na ciepłym jak i na zimnym silniku dymi na biało jak parowóz.
Silnik po wymianie pierścieni, panewek, po regeneracji głowicy.
Zapłon przyspieszony, brak kata. Stożek z zimnym powietrzem.
Jeżeli chodzi o głowice to przy mocowaniu kolektora wydechowego jest urwana 1 szpilka, a na portkach przekręcony gwint w jednej śrubie, płynu nie ubywa, olej też w normie.
Silnik się trochę poci przy misce. Bak trochę nieszczelny - nie to, że leci paliwo bokiem

Samochód jeździ na 100-oktanowym Vpower nitro+ lub na 98.
Mam 4 typy. Pytanie do was:
Do baku dostaje się wilgoć?
Czy winić sondę?
Zapłon (może paliwo przelatuje do wydechu)?
Czy po prostu przez to że uklad wydechowy "osłabiony" dostaje się wilgoć?
Dodam, że objawy nasiliły się jak zaczęło się robić zimno. W lato jak się rozgrzał to nie dymił, spaliny nie śmierdzą, wręcz przeciwnie... Pachną, a z rury wylatują kropelki wody.
Po za tym nie czuję różnicy jeśli chodzi o osiągi, pali na 4 gary i pracuje równo. Odpala bez problemu, czasem słuchać zawory przy odpalaniu (podobno tak się dzieje jak jest zapłon zbyt przyspieszony)
Macie jakieś pomysły żeby nie dymił?
