Po poprawnym odpowietrzeniu itd., po wielu dniach jazdy, zauważyłem następujący efekt uboczny nowej chłodnicy:
- przy starej chłodnicy było:
- po rozgrzaniu silnika poziom płynu w zbiorniczku wyrównawczym podnosił się (OK)
- po ostudzeniu silnika (np. po nocy) poziom płynu w zbiorniczku wyrównawczym obniżał
się (OK)
- po odkręceniu korka chłodnicy na zimno słychać syk (OK); poziom płynu sięgał
korka (OK)
- przy nowej chłodnicy:
- po rozgrzaniu silnika poziom płynu w zbiorniczku wyrównawczym podnosi się (OK)
- po ostudzeniu silnika (np. po nocy) poziom płynu w zbiorniczku wyrównawczym obniża
się tylko nioznacznie

- po odkręceniu korka chłodnicy na zimno słychać syk (OK); poziom płynu nie sięga
korka (trzeba dolać około 100cm3)
Moje dochodzenie wykazało, że korek z nowej chłodnicy ma zaworek ssący ciężej chodzący od tego w starej chłodnicy. Skutkuje to, jak przypuszczam tym, że poniżej pewnego podciśnienia w chłodnicy nie następuje zasysanie płynu ze zbiorniczka wyrównawczego i w chłodnicy pozostaje pusta przestrzeń pod korkiem.
Najprościej byłoby zamienić korki, ale ten od starej nie bardzo chce wejść na nową
chłodnicę (drobne różnice w wymiarach - prawdopodobie dlatego, że od innego producenta), choć niby korki są identyczne (też na 0,9 bara i bardzo podobne do siebie wymiarami).
Pytanie do Was:
- czy ktoś zaobserwował podobny problem?
- czy różnica w siłach sprężyny zaworka ssącego nie bierze się tylko stąd, że stary zaworek długo chodził i się zrobił luźniejszy od nowego, a więc z czasem te różnice zanikną? Czy też producent chłodnicy zrobił kichę i korek jest wadliwy?
W stanie obecnym trochę obawiam się jeździć, ze względu na tę pustą przestrzeń (bez płynu) pod korkiem - chyba trzeba to nazwać stanem zapowietrzenia, nieprawdaż?
Będę wdzięczny za sugestie.