
Na chwilę obecną:
MODEL: Primera P11.144 2001
SILNIK: SR20
DOLOT: seria
WYDECH: Kolektor SSAC
ZAWIESZENIE: Seria
UKŁAD HAMULCOWY: seria
NAPĘD: Sprzęgło na linkę


Z ZEWNĄTRZ: Nowy lakier z palety VW - ICE SILVER LX7W, felgi seria 16" z oponami 205/50, fabryczne xenony, szyberdach
WEWNĄTRZ: W trakcie przekładki welurów z wersji przedliftowej.
AUDIO: Seria
Tak wygląda:
Krótka historia.
1 stycznia 2011 rozbiłem swoje poprzednie auto, zieloną P11. Była dość mocno sfatygowana, po wielu wypadkach, zostawiała 4 ślady itd. Nie widziałem sensu dalszego inwestowania kasy i pudrowania trupa, więc zapadła decyzją, że będzie nowa Primera

Zaczęły się poszukiwania na allegro jak również na angielskim ebayu. Nie było łatwo - bo jeśli była fajna okazja to szybko znikała. I tak z przed nosa ktoś mi sprzątnął fajną P11 w full opcji z automatem CVT i wszystkimi bajerami jakie były. Spóźniłem się z telefonem o pół godziny

W marcu przeglądając oferty na ebayu znalazłem ciekawie wyglądające auto dość fajnej cenie. Zdjęć było dość mało by je dokładnie obejrzeć, a miało kilka wgnieceń i obtarć, ale technicznie podobno było sprawne. Zaryzykowałem - szybka rejestracja na ebay i licytujemy... kota w worku:) Udało się przelicytować kogoś o funta i auto moje.
Zacząłem dzwonić po firmach w sprawie transportu do PL autka i okazało się, że wolne terminy mają dopiero za miesiąc/półtora, a jeden rekordzista miał zleceń zaklepane na 5 miesięcy w przód. Udało się znaleść - jak zwykle fartem - kolesia z allegro który auto przywiezie. To też załatwione na wariata i w dużej mierze oparte o zaufanie



Okazało się, że jest trochę sfatygowane, lakier porysowany, kilka wgnieceń. Wnętrze masakra

Około początku kwietnia zacząłem prace nad przebudową. Zacząłem od powyciągania gratów ze starej zielonej P11.
Jak widać rudy trochę poszalał i zeżarł kawałek grodzi po prawej stronie, zresztą nie tylko jak się okaże dalej. Zacząłem odwiercać na zgrzewach ściankę - kupa roboty. Poszło kilka wierteł do zgrzewów, masa tarcz do cięcia. W końcu doszedłem do wniosku, że nie uda się wyciągnąć takiego kawałka który potrzebuje samym odwiercaniem i wtedy wszedł sprzęt cięższy.
Z tego co odciąłem przez wiele godzin wybierałem, ścinałem resztki nie potrzebnych blach. To najgorszy etap w całej przekładce - miałem naprawdę dosyć. Gdy w końcu się udało grodź po wyjęciu wygląda tak:
Jak widać - pełno dziur, blachę trzeba będzie rzeźbić, ale to co widać nie jest najgorsze - będzie dalej

OK - to mając już najważniejszy element do przekładki zacząłem wybebeszać angola.
Następnie szybkie wygrzebanie silnika

I serducho na zewnątrz. Przed wyciągnięciem oczywiście zrobiłem pomiary sprężania zarówno w tej nowej jak i starej. Nowa okazała się bardzo przyzwoita - po 12.5 bara na każdym cylindrze. Zdecydowałem, że zostanie właśnie ten motor.
W angolu trzeb było jeszcze powycinać szybę, dla wygody zdemontować drzwi, zawieszenie i wszystko co by przeszkadzało. Tak to wygląda:
No i czas zacząć żmudny etap odkuwania grodzi w angliku. Tu proces trudniejszy bo trzeba uważać, żeby nie zniszczyć potrzebnych elementów.
Masę blach jest złożonych na zakład właśnie w miejscu grodzi. Mam wrażenie że od tego elementu zaczynali w fabryce składać te auta

I pierwsza przymiarka


Na podszybiu też była masakra, nie dziwię się, że pod deszczu miałem non stop mokro w aucie.
I w końcu montaż grodzi:
I przymiarka czy aby na pewno wszystko pasuje, choć w tym momencie było to już bez znaczenia bo ściana wspawana

Naprawione podszybie, i czas na malowanie komory silnika:
I w zasadzie na tym etapie mógłbym zakończyć zabawę - poskładać wszystko i śmigać ale... postanowiłem polakierować całość. Kolor z palety VW - ICE SILVER - bardzo jasny srebrny metalic. Tak więc zaczynami przygotowania. Warunki polowe, brak garażu - ogólnie partyzantka pełną gębą

Do lakierowania wykorzystałem wszystkie możliwe stołki, taborety, krzesła które były w domu. Sztaluga do malowania drzwi i reszty elementów projektu własnego



W końcu gdy wszystko było gotowe, wieczorem odtłuszczone i oklejone zabrałem elementy do domu by nie zabrudziły, zakurzyły się itd. Dzieciaki do babci na nos i jazda

a na drugi dzień od samego rana lakierowanie:
Suszarka do elementów zrobiona z drabiny i kilku gwoździ:
Auto polakierowane

Gdy silnik był już na miejscu czas na elektrykę. Do przerobienia masa kabli. Wiązka silnika jest na "odwrót" - wszystko jest na odwrót. Jedyne co się udało przełożyć to wiązkę w kabinie - tą co idzie pod szybą. Reszta to żmudne lutowanie, przedłużanie, skracanie itd.
Kupa roboty. Na tym pająku co go widać poniżej silnik już odpalał a radyjko grało

Gdy wszystko już działało, pora poskładać wnętrze.
I w zasadzie auto gotowe:
Na koniec fotki z szybkiej polerki maski i dachu. Wiele jest jeszcze do zrobienia, ale i tak w porównaniu z głębokim matem jaki był po nocnej rosie jest w miarę ok:
I na szybko przeleciane tyle lampki:
W planach mam wygłuszenie ścianki grodziowej matami, przełożenie tapicerki foteli ze starej primerki - bo ta obecna jest opłakana, przy okazji założę podgrzewanie foteli, na wiosnę pomaluję felgi na jakiś dobry kolorek

Dziękuje za uwagę i gratuluje jeśli ktokolwiek dotrwał do końca tej relacji

Zdjęcia tu zamieszczone to jedynie mały fragment dokumentacji - dla zainteresowanych wszystkie są pod adresem https://picasaweb.google.com/PiotrekS222/