Na początku był styczeń i chaos czyli Alma paliła kiedy chciała. Można było kręcić do padnięcia akumulatora i nic albo zaskakiwała z półobrotu jak CN
![;)](./images/smilies/oczko.gif)
Znajomy mechanik powiedział mi, że to coś w stacyjce. Trzeba przeczyścić, przedmuchać i będzie ok. Tak zrobił. Naprawa trwała ledwo ... miesiąc i .... nic nie zmieniła.
Po reklamacji kolejna diagnoza. Czujnik Halla i problemy z aparatem zapłonowym oraz immobilizerem. Podobno mam jakiś nietypowy aparat zapłonowy, nie na jedną wtyczkę i 6 pinów lecz na dwie wtyczki i 7 pinów. Coś mogłem pokręcić ale takiego typu odpowiedzi dostawałem. Dziwi mnie to, że w tak prostym aucie mogą być jakieś nietypowe rozwiązania.
Ta "naprawa" trwała niemalże miesiąc ale w końcu się udało. Odebrałem Almę, zapałiła jak CN ale następnego dnia rano.... powtóka z rozrywki
![:(](./images/smilies/smutny.gif)
Lina i do naprawiacza. Mam blisko, raptem dwie ulice dalej, naprawiaczy znam od dawna, wyrobnicy ale nie zaliczyli u mnie grubszej wpadki , a Alma nie jest wytworem NASA, a przynajmniej tak myślałem. Do czasu...
Kolejna wizytacja u naprawiaczy. Było to na początku marca i ... trwa do dziś.
Okazało się, że trzeba regenerować przepustnicę i ją zaprogramować. Coś takiego się programuje
![?? ??](./images/smilies/pytajnik.gif)
Po postraszeniu kowali Policją sprawa chyba ruszyła z miejsca co nie znaczy,że mam auto z powrotem. Rzekomo kupiłi brakującą końcówkę diagnoistyczną i już, już odbiorę auto.
Może....kiedyś.....
Sam nie wiem co mam robić.
Czekać aż naprawią?
Żądać przywrócenia do stanu przed "naprawą" jechać do innego mechanika? Do kogo?
Iść po pomoc na Policję? Co mi to da?