Kilka dni temu jadąc do pracy, zauważyłem że lampki w kabinie coś słabo świecą...
Po wyjściu z pracy samochód odpalałem z kabli.

Po przejechaniu 200m aku padł. Znowu kable i znowu padł, godzinę później laweta odstawiła mi samochód na podwórko.
Akumulator kupiłem 3 mce temu. Całą zime wszystko było ok. Odpałał w najzimniejsze dni w tym roku bez problemu. W zeszłą niedziele akumulator z nissana powędrował pod maskę forda ka, zrobiłem na tym akumulatorze 3km, godzine później aku pusty, kable i znowu padł, czyli tak samo jak w nissanie - wniosek- aku dał ciała nissan jest ok. Kupiłem nowy akumulator, pojechałem nysą do pracy i sytuacja taka sama z tym że akumulator kupiłem nowy dzień wcześniej.
Teraz żaden z akumulatorów nie trzyma prądu dłużej niż jeden dzień.
Gdzie szukać problemu? Skupić się na wiązkach elektrycznych? Przekaźnikach czy alternatorze. Zaznaczam że, nissan psuje akumulatory.
Za pomoc dziękuje
