Z góry przepraszam, że mój pierwszy post i już proszę o pomoc, ale moja K11 doprowadziła mnie już na skraj załamania nerwowego. Podobnie jak i 4 różnych mechaników

Objawy są następujące:
1. Rozładowuje się akumulator; samochód stoi w ciepłym garażu, czasem po 5-7 dniach nie ma co marzyć o odpaleniu

2. Często bywa tak (ale nie jest tak zawsze), że odpalam normalnie, jadę np. 10 minut na stację, tankuję, po czym samochód odpala mocno niechętnie. Po odpaleniu i przejechaniu kilkuset metrów dławi się, zapala się kontrolka od pasów, prędkościomierz pokazuje 30 km/h nawet jak jadę 50-60. Zjeżdzam na pobocze, samochód gaśnie i nie odpala już. Raz było tak, że zdechł w sposób opisany powyżej i nie odpalał, ale po ok. 5 godzinach odpalił (akurat laweta po niego przyjechała i dałem ostatnią szansę. Przynajmniej łatwo było wjechać

3. Po przekręceniu stacyjki na ON, nie pali się kontrolka ładowania. W trakcie jazdy też się nie pali.
4. Mechanicy z dwóch warsztatów twierdzą za każdym razem, że problemem jest brak ładowania. Alternator do wymiany. Rok temu wsadziłem nowy alternator, potem 3 mce temu alternator + nowy akumulator. Samochód jest teraz u mechanika który twierdzi że... padł alternator. Jest to o tyle dziwne, że alternator był przez tych mechaników testowany na stole i przez speca od alternatorów i alternator jest wg. niego 100% sprawny.
5. Wywala mi błąd P0136 i P0146
6. Co jest jeszcze ciekawsze, jak ostatnio u mechaników byłem, wymontowali i zamontowali z powrotem alternator - ten sam. Problemy z błędami z pkt. 4 ustały, normalnie też paliła się kontrolka ładowania po przekręceniu kluczyka.
7. Mam problemy z kierunkowskazami. Działają jak skręcam, działają jak wrzucę awaryjne. Ale... tak z rok temu przy zamykaniu/otwieraniu Micry z pilota nie migały po jednej stronie, teraz nie migają po obu stronach....
Poza powyższymi, Micra śmiga. Spalanie chyba w normie (8 l /100 km po zakorkowanym mieście), światła, radio, wycieraczki itp po prostu działają.
Model: Micra k11 rocznik 2001, po FL, automat. Silnik 1,4.
Błagam, pomóżcie

Adam