PROBLEM Z ZALACZANIEM POMPY ABS
: 2014-06-15, 19:59
Witam. Ostatnia nadzieja. Moze ktos z was to przeczyta i mi pomoze!
Moja historia sie zaczela rok temu. Wymienialam tarcze i klocki w Nissan Maxima 3,5 SE 2005 rok. Po wymianie zaczelo cos chrobotac w kolach. Stwierdzili ze zaszybko jezdze, co bylo dla mnie chore, bo to nie jest auto wyscigowe, a po za tym, jest przystosowane do duzej mocy. Cos tam pogrzebali, i stwierdzili ze jednak przypalilam tarcze, ale za nim to stwierdzili wlaczyla mi sie "choinka" w samochodzie. Kontrolka ABS, TCS, SLEEP I BRAKE. Powiedzieli, ze to przez to ze mam zniszczone tarcze. Oczywiscie, ja sie nie znam i uwierzylam. Pojechalam na przytaczanie tarcz. Prytoczyli, ale kontrolki nie znikly. Okazalo sie ze mam trzasniety czujnik ABS. wymienilam, ale kontrolki dalej sa. znowu kolejni mechanicy. stwierdzono, ze padla mi pompa ABS. musialam sprowadzic z USA. kupa kasy. wymienili. ale w ten sam dzien tak zaczelo chrobotac, ze myslalam ze auto mi sie rozpadnie na pol. wrocilam. stwierdzili ze zawrazliwy abs. znowu rozkrecanie-skrecanie. oddali samochod. 5 dni pojezdzilam, i najpierw bylo chrobotanie, a potem w ogóle znowu zapalila sie "choinka" wszystkie kontrolki z powrotem akurat na Wigilie. znowu wjazd na warsztat, no i odpowiedz byla jak wyrok. maja zamalo kompetencji i nie wiedza co to jest ( trwalo to 4 miesiace) i mnostwo pieniedzy), opadly mi rece, ale natrafilam ponoc na najlepszego elektryka, i znowu pojawila sie nadzieja. Przyjal mnie. powiedzial ze nie ma rzeczy niemozliwych. no ludzie, nadzieja matka glupich. Auto stalo 2 tygodnie, ale ponoc sie udalo. musialam dowiesc stara pompe, zeby odczytac oprogramowanie. zalatwilam to. wiec w oblokach odebralam auto, za ktore znowu mnie skasowali
ale nie doczekala sie Maximka nawet wieczoru. znowu zaczelo chrobotac. Telefon do elektryka. stwierdzil ze byc moze to sa jakies pozostalosci albo jescze resztki powietrza, bo uklad byl zapowietrzony. trzeba zatrzymac sie i mocno ponaciskac hamulec i dalej jechac. na kontrole po 1000 km. no wiec tak uczynialm, ale niestety, na jakims 800 kilometrze, chrobotalo znowu tak, ze wlasnych mysli nie slyszalam, a potem, zapalila sie "choinka" i przestalo. czyli samochod po raz kolejny odrzucil pompe. znowu warszatat. znowu popalone serenoidy, jaz wiem nawet jak sie nazywa:) i znowu auto na 3 tygodnie w warsztacie. Okazala sie ze problem lezy glebiej. trzeba bylo wymienic piaste. wymieniona zostala, auto oddane. I kuzwa co? 2 dni cieszyalam sie jak szalona ze wrescie koniec historii, ale nie. Zaczelo sie znowu zalaczanie pompy, cykanie w kole i oczywiscie chrobotanie. Wiem, ze tego tam juz nie zrobia, bo gdyby mieli zrobic, to zrobili. Sprawdzali na poteznym komputerze pierscienie, koronki czy blisko czy daleko, lozyska, pompe, czujniki. Auto poprostu przeszlo wszystkie mozliwe kontrole i badania, i nic nie wykazuje. Jedynie co zauwazylam, ze najwiecej slychac ten grzmot w aucie zimnym, a jak juz sie rozgrzeeje, to ok, tylko delikatnie. A dwa dni nie slyszalam nic po odebraniu od mechanikow bo bylo goraco wiec auto bylo nagrzane, a teraz jest zimno i masakra jaki halas. Ludzie, moze ktos mi pomoze, albo ktos mi to naprawi. Dziekuje za kazda informacje!
Moja historia sie zaczela rok temu. Wymienialam tarcze i klocki w Nissan Maxima 3,5 SE 2005 rok. Po wymianie zaczelo cos chrobotac w kolach. Stwierdzili ze zaszybko jezdze, co bylo dla mnie chore, bo to nie jest auto wyscigowe, a po za tym, jest przystosowane do duzej mocy. Cos tam pogrzebali, i stwierdzili ze jednak przypalilam tarcze, ale za nim to stwierdzili wlaczyla mi sie "choinka" w samochodzie. Kontrolka ABS, TCS, SLEEP I BRAKE. Powiedzieli, ze to przez to ze mam zniszczone tarcze. Oczywiscie, ja sie nie znam i uwierzylam. Pojechalam na przytaczanie tarcz. Prytoczyli, ale kontrolki nie znikly. Okazalo sie ze mam trzasniety czujnik ABS. wymienilam, ale kontrolki dalej sa. znowu kolejni mechanicy. stwierdzono, ze padla mi pompa ABS. musialam sprowadzic z USA. kupa kasy. wymienili. ale w ten sam dzien tak zaczelo chrobotac, ze myslalam ze auto mi sie rozpadnie na pol. wrocilam. stwierdzili ze zawrazliwy abs. znowu rozkrecanie-skrecanie. oddali samochod. 5 dni pojezdzilam, i najpierw bylo chrobotanie, a potem w ogóle znowu zapalila sie "choinka" wszystkie kontrolki z powrotem akurat na Wigilie. znowu wjazd na warsztat, no i odpowiedz byla jak wyrok. maja zamalo kompetencji i nie wiedza co to jest ( trwalo to 4 miesiace) i mnostwo pieniedzy), opadly mi rece, ale natrafilam ponoc na najlepszego elektryka, i znowu pojawila sie nadzieja. Przyjal mnie. powiedzial ze nie ma rzeczy niemozliwych. no ludzie, nadzieja matka glupich. Auto stalo 2 tygodnie, ale ponoc sie udalo. musialam dowiesc stara pompe, zeby odczytac oprogramowanie. zalatwilam to. wiec w oblokach odebralam auto, za ktore znowu mnie skasowali
