
Ostatnio pojawia mi się pewien problem, stawiam na padający alternator.
Ale po kolei.
Po pierwsze, podczas jazdy w nocy, mam wrażenie, a właściwie pewność, że nagle zmienia się moc świateł, raz świecą jaśniej, raz ciemniej, mimo że jadę równo, na równych obrotach silnika, jakby następowały skoki napięcia;
Po drugie ostatnio wycieraczki pracują wolniej, jakby brakowało im prądu;
po trzecie, przy jeździe na wyższych obrotach silnika, powiedzmy około 3000 obrotów i nagłym puszczeniu pedału gazu potrafi zgasnąć silnik;
Dziś kolejna niemiła niespodzianka, po powrocie z pracy (jazda lasem po 6,00 rano z nocki na długich, droga poza miastem, 20 km, prawie trasa




Jak zaglądnąłem pod maskę alternator był mocno rozgrzany, czy to normalne

Moje pytanie, czy to może pada alternator, czy może zwarcie w akumulatorze??
Akumulator dwu - trzy letni, cele wizualnie bez zmian, zalane kwasem książkowo.