[P/WP11.144] Nie odpala, nawet na popych
: 2016-03-28, 18:45
witam
Ostatnimi czasy zauważyłem, że auto co raz gorzej pali, tzn. paliło tak jakby akumulator był słaby, lekko przymulało przy rozruchu, ale silnik zawsze dobrze palił, więc nawet taki zamulony rozruch go odpalał. Akumulator trzyma napięcie, nie jest stary, kontrolki nie przygasały. Aż do wczoraj kiedy to pojechałem na cmentarz i wróciłem już na lince. Rozrusznik chwile zakręcił, ale nie na tyle, żeby auto odpaliło i zdechł...Po ponownym przekręceniu kluczyka było już tylko cykanie, zero reakcji...postukałem w rozrusznik i ponownie to samo tzn. za pierwszym razem lekko zakręcił, ale po sekundzie zdechł i po przekręceniu ponownym kluczyka już tylko cyk i cisza. Próbowałem odpalić samochód na popych, ale też nie chciało, odpalić, zero reakcji, więc nie męczyłem tylko wróciłem na holu. Nie podmieniałem akumulatora bo wydaje mi się okej, w zimie palił bez problemu, ostatnio jeździłem tylko trasy, więc doładowany powinien być, napięcie ma 12,3-12,5v. Podczas prób odpalania kontrolki nie przygasały tylko rozrusznik po prostu się zacinał, światła święcą elegancko, więc to raczej nie aku. Sprawdziłem przewód masowy od aku do nadwozia i silnika, wydaje się ok. Czy to wina wyłącznie rozrusznika, który zakończył żywot? Ale czemu w takim razie nie zapalił na popych? Ma ktoś jakieś pomysły i może pomóc?
Ostatnimi czasy zauważyłem, że auto co raz gorzej pali, tzn. paliło tak jakby akumulator był słaby, lekko przymulało przy rozruchu, ale silnik zawsze dobrze palił, więc nawet taki zamulony rozruch go odpalał. Akumulator trzyma napięcie, nie jest stary, kontrolki nie przygasały. Aż do wczoraj kiedy to pojechałem na cmentarz i wróciłem już na lince. Rozrusznik chwile zakręcił, ale nie na tyle, żeby auto odpaliło i zdechł...Po ponownym przekręceniu kluczyka było już tylko cykanie, zero reakcji...postukałem w rozrusznik i ponownie to samo tzn. za pierwszym razem lekko zakręcił, ale po sekundzie zdechł i po przekręceniu ponownym kluczyka już tylko cyk i cisza. Próbowałem odpalić samochód na popych, ale też nie chciało, odpalić, zero reakcji, więc nie męczyłem tylko wróciłem na holu. Nie podmieniałem akumulatora bo wydaje mi się okej, w zimie palił bez problemu, ostatnio jeździłem tylko trasy, więc doładowany powinien być, napięcie ma 12,3-12,5v. Podczas prób odpalania kontrolki nie przygasały tylko rozrusznik po prostu się zacinał, światła święcą elegancko, więc to raczej nie aku. Sprawdziłem przewód masowy od aku do nadwozia i silnika, wydaje się ok. Czy to wina wyłącznie rozrusznika, który zakończył żywot? Ale czemu w takim razie nie zapalił na popych? Ma ktoś jakieś pomysły i może pomóc?