Po prawie roku użytkowania (wraz z drobnymi naprawami) od ostatnich problemów z autkiem, wyskoczył mi w dieslu/Primerce kolejny problem.
Otóż: zauważyłem jakiś czas temu piękną plamę pod samochodem. Wyrok był jeden - paliwko. Z miejsca wymieniłem przewody (nieco wyrobione) + jakąś uszczelkę u mechanika (nie pamiętam nazwy - ale podsyłam zdjęcie z wyszczególnionym umiejscowieniem). Następnie - pewny, iż nic nie cieknie - wstawiłem samochód do garażu (akurat w tym okresie nie jeździłem, więc praktycznie miesiąc stał bez wyjeżdzania). Podłożyłem jednak jasne szmaty pod samochód, by była pewność. No i okazało się, że dalej coś cieknie (po uruchomieniu silnika i choćby krótkim jeżdzeniu - później po prostu ścieka. Nie dużo, ale zawsze).
No to znów: do mechanika. Po umyciu stwierdził, że to nieszczelność przy 'pompie podającej' (mówię co uslyszałem, sam jestem niestety laikiem w tym temacie). Nie jest jednak w stanie jej ocenić zanim nie rozkręci wszystkiego wokół, a samo rozkręcenie (+skręcenie) wycenił na 300 zł. Później natomiast cena wahałaby się od rodzaju rozszczelnienia. Jeśli coś drobnego, to na miejscu, jeśli nie - to musiałby gdzieś to wysyłać, co wiąże się z dodatkowym czasem i kasą. Całość więc nie wyszłaby mniej niż 500-600 zł.
I tu pojawiają się moje pytania: czy mieliście już kiedyś podobne problemy przy 'pompie podającej'? Jeśli tak, to w jakiej cenie naprawiliście usterkę? Czy faktycznie trzeba całość rozkręcać? Na ile jazda w takim stanie jest ryzykowna/szkodliwa dla auta? W warsztacie usłyszałem, że na tę chwilę po prostu będzie mi nieco uciekało paliwo.
Pozdrawiam!
Rocznik: 2000
Silnik: TD 2.0
![Obrazek](http://s2.ifotos.pl/img/nissanero_wapwwee.jpg)