Jak to się zaczęło

Rano po pracy wszedłem do samochodu, odpaliłem i pracował sobie na jałowych obrotach z włączoną klimą ok 20 minut, później parę lekkich przegazówek i w trasę. 2km spokojnie wjazd na trasę i rura. W ogóle ostatnio ciężko mi się zbiera na 4 powyżej 150km/h, tym razem postanowiłem przegonić GT'ka i dobiłem do 180km/h, gaz w podłodze i D...A ani kilometra więcej, nagle trzask, parsk i coś zaczyna werkotać, tak jakby w rezonans wpadało.
Automatycznie puściłem gaz, obserwacja zegarów - wszystko w normie, jeśli można to tak nazwać bo od dłuższego czasu pomimo kodu 55 świeci check. Wyhamowałem do 2000rpm na 4, werkot ustał, delikatnie dodaję gazu pojawia się werkot od ok 2500rpm. Przejechałem jeszcze kilometr i podczas dojazdu do świateł zgasł. Próbuję odpalić wszystko mruga jakby był akumulator słaby, kręci od niechcenia ale nie pali, w końcu całkiem przestał kręcić. Zepchnąłem auto na pobocze podniosłem maskę.....wszystko OK, żadnych wycieków, smrodu. Wrzuciłem 5 i przepchnąłem samochód, by zobaczyć, czy coś nie hamuje wału.
Na szczęście bez problemu przetoczyłem samochód, nie słyszałem żadnego szurania itd.
Pora na diagnostykę kompa: kod 11, kod 34.
Odruchowo przekręciłem kluczyk dalej, odpalił, ale zgasł, ponowna próba, odpalił jak gdyby nigdy nic, trzyma obroty, ale spod maski słychać werkot z okolic górnej części rozrządu, bądź pomp (wspomagania, wody), po dodaniu gazu werkot narasta i zmienia się w dźwięk choćby coś w rezonans wpadało.
Dojechałem delikatnie do domu, w zakresie do 3000, jeździ w miarę normalnie powyżej nie kręciłem.
Moje pytanie to co teraz

Jak zdiagnozować czy to:
1.Napinacz łańcucha
2.Pompa wody
3.Panweka
4.Pompa oleju
5.Coś innego
