Jest duze, ma ogromny bagaznik, 5 dzrzwi, ma spora moc i przyspieszenie, ciekawe wnetrze. Przy tym jest dosc oszczedne w spalaniu a eksploatacja jest w miare tania (=auto idealne, czego wiecej mozna chciec). Primera - az tyle za tak niewiele?
Niestety czeka mnie niebawem wymiana 2szt blotnikow z przodu (na szczescie mam juz zakupione) i wywalenie podziurawionego wydechu - wstawienie nowego z kwasowki. Do tego pare pierdol w zawieszeniu. Reasumujac - autko ma juz swoje lata, czeka mnie wydatek min. 2000zl na w/w naprawy.
Pomyslalem - czas wymienic na nowszy model. I tu jest problem. Mam wrazenie ze Primera jest zlotym srodkiem, ktorego gdzie indziej nie znajde. Szukam autka powiedzmy z 2.0-2,5l benzyna bez doladowania - i malo ktore z tych nowszych aut ma chociaz te 140koni czy 10s do setki (chyba ze 6 cylindrow albo wlasnie z turbo ktorego wole unikac). Mam wrazenie ze co bym nowego nie kupil to nie spelni wymagan jakie realizuje primera albo po prostu bedzie duzo drozsze w utrzymaniu...
Zeby nie przynudzac... marzy mi sie Subaru, ale tutaj koszty utrzymania sa horendalne.
Nie interesuja mnie auta z grupy VAG, czyli pasaty i inne takie kanciaste helmuty
![;)](./images/smilies/oczko.gif)
Zastanawiam sie czy po prostu nie pozostac przy Primerze. Wiaze sie to z nakladem finansowym, ale moze warto? Czuje ze utknalem w autach do 2000r i potem jest juz tylko gorzej. A w przypadku Nissana napewno (randka z Renault)