Styrana Almera N15 - remont - czy warto?
: 2016-05-17, 18:16
Witam drogich forumowiczów, jestem nowy, więc witam serdecznie wszystkich. Mam otóż aktualnie na utrzymaniu Almerke N15 z 97 roku, silniczek 1.4 kolor wiśniowy w Kombi.
Przybliżę Wam cały stan samochodu, ponieważ przez głowę mi przeszło, coby zrobić mu kompletny, generalny remont (łącznie z całą blacharką i mechaniką), żebyście mi powiedzieli, czy się opłaca w to ładować, bo sam właściciel i 90% rodziny mówi mi "weź to na żyletki oddaj" ale ja mam kurde sentyment do tego samochodu bo pamiętam go jak jeszcze byłem niedużym berbeciem.
Więc tak, samochód jest po członku rodziny, który w ogóle go nie szczędził (syf wewnątrz po nim sprzątałem chyba 8 godzin łącznie z odkurzaniem i wynoszeniem wszystkich śmieci + czyszczenie tapicerki). Niestety, przez to całe zaniedbanie jest w opłakanym stanie - korozja wszechobecna - podłoga i progi robione niby rok temu kompleksowo i wzmacniana konstrukcja bo był taki moment, że się łamał na pół, ale z tego co widzę to kiepsko zabezpieczone bo już rudzielec na "nowych" progach wyskakuje (nie wiem jak z podwoziem ale pewnie jest tragedia), drzwi pasażera wyżarte że można pięść włożyć i z kierowcy robi się to samo już powoli). Wilgoć wewnątrz (przy sprzątaniu pod wycieraczkami, które swoją drogą nie były chyba ruszane kilka lat była WODA i masa błota, które długo i z wielkim trudem skrobałem) ale tutaj znalazłem winowajcę - uszczelka przedniej szyby nie trzyma bo jest... zerwana albo za krótka (no w każdym bądź razie na odcinku kilku centymetrów jej w ogóle nie ma) i woda po deszczu czy myjni wdziera się przez słupek i ciurkiem leci na wycieraczkę po stronie pasażera, wybite zawieszenie przez naszą kochaną, dolistą drogę to już inna sprawa. Ale tak IMO najważniejszym problemem jaki widzę w tym aucie jest silnik - ma porządnie nastukane a co za tym idzie - nie wiem jak jest z rozrządem, czy był wymieniany, czy poprawiany, czy cokolwiek. Cały blok silnika jest zapaćkany olejem i nie wiem, czy to brud po jakiś naprawach o których nie wiem, czy faktycznie silnik się poci (dodam, że chla płyn chłodniczy więc obawiam się najgorszego, czyli pękniętej głowicy). Dodatkowo - ale to chyba wina instalacji LPG która chyba nigdy po opuszczeniu gazownika już go nie widziała - nierówne obroty, na niskich to już tak szarpie że lubi zgasnąć nawet na luzie, dziwny "diesel-alike" klekot jak się rozgrzeje, nie znam się aż tak, żeby to stwierdzić ale ktoś mi podpowiadał, że to może być panewka - jeśli się mylił to poprawcie, mogę ew. przesłać filmik jak to gra. Ponadto, jak jest CIEPŁY to kręci dobre kilka sekund (na zimnym pali na dotyk) - tu też nie wiem co może być przyczyną. Z grubsza tyle - pomijam już pierdoły typu ledwo działający ręczny czy problemy z elektryką (przy zmianie biegów przygasają wszystkie światła lekko i jeśli jest włączona dmuchawa - słabnie, po puszczeniu sprzęgła wraca wszystko do normy. Kompletnie nie wiem czego jeszcze się spodziewać bo nie mam chwilowo warunków na rozebranie go do zera - mało tego, nie wiem czy się opłaca. Dodatkowo mało nim jeżdżę bo brak przeglądu (nie wiem czy to wytłumaczenie właściciela żeby mi go zniechęcić czy prawda - ponoć nie PRZESZEDŁBY) i jedyne co to po drogach wewnętrznych lub jeśli trzeba na zakupy z podwojoną czujnością całe 10km w obie strony.
Jeśli mi się jutro uda to powrzucam fotki ze stanu zew. jeśli potrzeba.
Jeśli zadaję głupie pytania - przepraszam, ale jestem młodym kierowcą i mam jedynie wiedzę mocno teoretyczną. Dlatego chciałem się poradzić fachowców - bo za takich Was uważam Jeśli chodzi o remont - ojciec mieszka 400km ode mnie i w nagłym wypadku i mocnym przypływie gotówki to wziąłbym Gruzka na lawetę i tam go plądrował bo Ojciec się na tym zna.
Tak jak mówiłem - sentyment. I wiem - koszta nie powinny grać roli ale jeśli remont wyniesie mnie 6 takich samochodów to ja dziękuję.
I tak, nie robię go pod oryginał, mam Stance'ową wizję tej furki bo mało widziałem Almer w takim stylu, ale jeśli sam remont będzie za drogi to myślę, że już lepiej bedzie kupić taki model za mniejsze pieniądze w nieco lepszym stanie.
Pozdrawiam serdecznie i miejcie dla mnie litość
Przybliżę Wam cały stan samochodu, ponieważ przez głowę mi przeszło, coby zrobić mu kompletny, generalny remont (łącznie z całą blacharką i mechaniką), żebyście mi powiedzieli, czy się opłaca w to ładować, bo sam właściciel i 90% rodziny mówi mi "weź to na żyletki oddaj" ale ja mam kurde sentyment do tego samochodu bo pamiętam go jak jeszcze byłem niedużym berbeciem.
Więc tak, samochód jest po członku rodziny, który w ogóle go nie szczędził (syf wewnątrz po nim sprzątałem chyba 8 godzin łącznie z odkurzaniem i wynoszeniem wszystkich śmieci + czyszczenie tapicerki). Niestety, przez to całe zaniedbanie jest w opłakanym stanie - korozja wszechobecna - podłoga i progi robione niby rok temu kompleksowo i wzmacniana konstrukcja bo był taki moment, że się łamał na pół, ale z tego co widzę to kiepsko zabezpieczone bo już rudzielec na "nowych" progach wyskakuje (nie wiem jak z podwoziem ale pewnie jest tragedia), drzwi pasażera wyżarte że można pięść włożyć i z kierowcy robi się to samo już powoli). Wilgoć wewnątrz (przy sprzątaniu pod wycieraczkami, które swoją drogą nie były chyba ruszane kilka lat była WODA i masa błota, które długo i z wielkim trudem skrobałem) ale tutaj znalazłem winowajcę - uszczelka przedniej szyby nie trzyma bo jest... zerwana albo za krótka (no w każdym bądź razie na odcinku kilku centymetrów jej w ogóle nie ma) i woda po deszczu czy myjni wdziera się przez słupek i ciurkiem leci na wycieraczkę po stronie pasażera, wybite zawieszenie przez naszą kochaną, dolistą drogę to już inna sprawa. Ale tak IMO najważniejszym problemem jaki widzę w tym aucie jest silnik - ma porządnie nastukane a co za tym idzie - nie wiem jak jest z rozrządem, czy był wymieniany, czy poprawiany, czy cokolwiek. Cały blok silnika jest zapaćkany olejem i nie wiem, czy to brud po jakiś naprawach o których nie wiem, czy faktycznie silnik się poci (dodam, że chla płyn chłodniczy więc obawiam się najgorszego, czyli pękniętej głowicy). Dodatkowo - ale to chyba wina instalacji LPG która chyba nigdy po opuszczeniu gazownika już go nie widziała - nierówne obroty, na niskich to już tak szarpie że lubi zgasnąć nawet na luzie, dziwny "diesel-alike" klekot jak się rozgrzeje, nie znam się aż tak, żeby to stwierdzić ale ktoś mi podpowiadał, że to może być panewka - jeśli się mylił to poprawcie, mogę ew. przesłać filmik jak to gra. Ponadto, jak jest CIEPŁY to kręci dobre kilka sekund (na zimnym pali na dotyk) - tu też nie wiem co może być przyczyną. Z grubsza tyle - pomijam już pierdoły typu ledwo działający ręczny czy problemy z elektryką (przy zmianie biegów przygasają wszystkie światła lekko i jeśli jest włączona dmuchawa - słabnie, po puszczeniu sprzęgła wraca wszystko do normy. Kompletnie nie wiem czego jeszcze się spodziewać bo nie mam chwilowo warunków na rozebranie go do zera - mało tego, nie wiem czy się opłaca. Dodatkowo mało nim jeżdżę bo brak przeglądu (nie wiem czy to wytłumaczenie właściciela żeby mi go zniechęcić czy prawda - ponoć nie PRZESZEDŁBY) i jedyne co to po drogach wewnętrznych lub jeśli trzeba na zakupy z podwojoną czujnością całe 10km w obie strony.
Jeśli mi się jutro uda to powrzucam fotki ze stanu zew. jeśli potrzeba.
Jeśli zadaję głupie pytania - przepraszam, ale jestem młodym kierowcą i mam jedynie wiedzę mocno teoretyczną. Dlatego chciałem się poradzić fachowców - bo za takich Was uważam Jeśli chodzi o remont - ojciec mieszka 400km ode mnie i w nagłym wypadku i mocnym przypływie gotówki to wziąłbym Gruzka na lawetę i tam go plądrował bo Ojciec się na tym zna.
Tak jak mówiłem - sentyment. I wiem - koszta nie powinny grać roli ale jeśli remont wyniesie mnie 6 takich samochodów to ja dziękuję.
I tak, nie robię go pod oryginał, mam Stance'ową wizję tej furki bo mało widziałem Almer w takim stylu, ale jeśli sam remont będzie za drogi to myślę, że już lepiej bedzie kupić taki model za mniejsze pieniądze w nieco lepszym stanie.
Pozdrawiam serdecznie i miejcie dla mnie litość