Kumpel kupił almerę 1.4 16V , wymienił w niej świece na bkr5e i nowe przewody.
Ogólnie autko ładnie się spisywało i dobrze śmigało, jednak od czasu do czasu po dojeździ do świateł po prostu zgasło - 2-3 razy na miesiąc.
Wczoraj jechał, stanął na skrzyżowaniu, zdechła i nie mógł odpalić.
Po 10-15 minutach stania odpaliła bez zająknięcia, jednak po rozgrzaniu zaczęły falować obroty i tak jakby ją zalewało.
Wymieniliśmy przepustnice, zmierzyliśmy czujnik położenia przepustnicy, przepływomierz, czujnik temperatury cieczy do ECU, zawór bocznikowy ( krokowca ) i dalej to samo.
Sondę lambda sprawdziliśmy Auto diagnozą, brak błędów w komputerze.
Gdy się rozgrzeje - po dodaniu dynamicznie gazu krztusi się. Gdy nagrzeje się, że aż załącza się wentylator - wtedy jakiekolwiek dotknięcie pedała gazu powoduje zgaśnięcie i nie możliwość odpalenia.
Gdy zatkałem dolot powietrza do filtra - auto odpaliło - powyżej 2000 obrotów nie ma szarpania i auto dobrze jedzie.
Kumpel ostatnio zauważył, że almera zaczeła mu palić ok 12 l na 100 km, jednak sonda lambda i czujnik temperatury są na 100% sprawne.
Patrzyłem, to ssanie również powoduje, że krzywka się unosi.
Zastanawiałem się, czy to może być wina złego paliwa - ale wtedy chyba miałby problemy cały czas, nie tylko na rozgrzanym silniku ?
Myślę nad sprawdzeniem kompresji silnika - może rozgrzany ją traci ?
Może wtrysk któryś niedomaga od czasu do czasu ? Ale czy to odbywałoby się też tylko na rozgrzanym silniku i niskich obrotach ?
Co jeszcze sprawdzić, ewentualnie zrobić, bo ręce mi opadają

Pozdrawiam