piszę do Was - tradycyjnie - jako do ostatniej deski ratunku
![:)](./images/smilies/wesoly.gif)
Sytuacja o tyle śmieszna, że ustrojstwo potrafi piszczeć w ten sposób przez wiele kilometrów, a potem - przez znaczną część drogi - milczeć. Bez wybojów (by mogło coś "odskoczyć"), bez młotka czy choćby siarczystego przekleństwa.
Nie wiem na ile to złudzenie, a na ile fakt, ale wydaje mi się, że najczęściej obserwowałem to w chwilach, gdy ciężar samochodu "przenosił" się na lewą stronę (np. przy niewielkich skrętach w prawo).
HELP!
LINK do filmu: https://youtu.be/2FkCr9TsECo