Janusz, zrobiłem dzisiaj, tak jak napisałeś. Odkręciłem śruby, nasmarowałem je, przyłapałem, podłożyłem kawałek cegły pod wahacz, auto w dół i dokręciłem. Dodatkowo dałem do jednej zwrotnicy trochę płynu typu wd40. W sumie to niepotrzebnie, bo później się zorientowałem, że to chyba da radę zrobić bez zdejmowania koła.
Luzów na zwrotnicach i sworzniach nie wykryłem. Gumy na sworzniach całe.
Jak naciskałem na prawy błotnik to było słychać jakieś skrzypienie pod machą, ale samemu trudno zlokalizować. Myślę sobie kupa, to nie to. Wsiadłem, zrobiłem kilka rund po osiedlu, po garbach i na razie jest cisza.
![:-D](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
No ale dzisiaj jest jeszcze chłodniej niż wczoraj. Zobaczymy co będzie, jak znowu się zrobi cieplej. Jak znowu zacznie skrzypieć, jak wóz drabiniasty, to będę psiukać siuwaksem w inne elementy.
Jutro może podjadę ustawić zbieżność, przy okazji niech mechanik rzuci okiem i się wypowie.
Jak się okaże, że to nie wahacze, to niepotrzebnie wydałem 300 pln-ów
![:cry:](./images/smilies/icon_cry.gif)
i 50 na zbieżność.
A czy po wyjęciu da się jakoś sprawdzić wahacze? Jeżeli skrzypiały, to będą miały jakiś luz jak je wrzucę w imadło?
Dzięki za rady i poświęcony czas.