[ Primera] Angol - Srebrna P11.144
: 2011-09-15, 22:12
W końcu zebrałem się w sobie i zamieszczam opis mojego nowego członka rodziny
Na chwilę obecną:
MODEL: Primera P11.144 2001
SILNIK: SR20
DOLOT: seria
WYDECH: Kolektor SSAC
ZAWIESZENIE: Seria
UKŁAD HAMULCOWY: seria
NAPĘD: Sprzęgło na linkę zaadoptowane z P11. Niestety nie upchnąłem w grodź przedliftową pompy hydraulicznego sprzęgła, i stąd jest linka
Z ZEWNĄTRZ: Nowy lakier z palety VW - ICE SILVER LX7W, felgi seria 16" z oponami 205/50, fabryczne xenony, szyberdach
WEWNĄTRZ: W trakcie przekładki welurów z wersji przedliftowej.
AUDIO: Seria
Tak wygląda:
Krótka historia.
1 stycznia 2011 rozbiłem swoje poprzednie auto, zieloną P11. Była dość mocno sfatygowana, po wielu wypadkach, zostawiała 4 ślady itd. Nie widziałem sensu dalszego inwestowania kasy i pudrowania trupa, więc zapadła decyzją, że będzie nowa Primera Plan był taki by kupić anglika, wykorzystać graty które są i zrobić przekładkę.
Zaczęły się poszukiwania na allegro jak również na angielskim ebayu. Nie było łatwo - bo jeśli była fajna okazja to szybko znikała. I tak z przed nosa ktoś mi sprzątnął fajną P11 w full opcji z automatem CVT i wszystkimi bajerami jakie były. Spóźniłem się z telefonem o pół godziny Ale nie ma co płakać trafi się jeszcze okazja nie raz.
W marcu przeglądając oferty na ebayu znalazłem ciekawie wyglądające auto dość fajnej cenie. Zdjęć było dość mało by je dokładnie obejrzeć, a miało kilka wgnieceń i obtarć, ale technicznie podobno było sprawne. Zaryzykowałem - szybka rejestracja na ebay i licytujemy... kota w worku:) Udało się przelicytować kogoś o funta i auto moje.
Zacząłem dzwonić po firmach w sprawie transportu do PL autka i okazało się, że wolne terminy mają dopiero za miesiąc/półtora, a jeden rekordzista miał zleceń zaklepane na 5 miesięcy w przód. Udało się znaleść - jak zwykle fartem - kolesia z allegro który auto przywiezie. To też załatwione na wariata i w dużej mierze oparte o zaufanie Ktoś po prostu zabrał auto dnia następnego, a ja miałem je odebrać na trasie przejazdu gdzieś koło Łodzi jak już będą w Polsce. Chłopaki okazali się bardzo w porządku, nikt mnie nie oszukał a na godzinę, na którą się umówili dzwoniąc do mnie z przeprawy promowej byli co do minuty. W końcu auto było u mnie
Okazało się, że jest trochę sfatygowane, lakier porysowany, kilka wgnieceń. Wnętrze masakra - błoto wszędzie, w bagażniku ktoś chyba woził świniaka ledwo co zaszlachtowanego. Tak to wyglądało:
Około początku kwietnia zacząłem prace nad przebudową. Zacząłem od powyciągania gratów ze starej zielonej P11.
Jak widać rudy trochę poszalał i zeżarł kawałek grodzi po prawej stronie, zresztą nie tylko jak się okaże dalej. Zacząłem odwiercać na zgrzewach ściankę - kupa roboty. Poszło kilka wierteł do zgrzewów, masa tarcz do cięcia. W końcu doszedłem do wniosku, że nie uda się wyciągnąć takiego kawałka który potrzebuje samym odwiercaniem i wtedy wszedł sprzęt cięższy.
Z tego co odciąłem przez wiele godzin wybierałem, ścinałem resztki nie potrzebnych blach. To najgorszy etap w całej przekładce - miałem naprawdę dosyć. Gdy w końcu się udało grodź po wyjęciu wygląda tak:
Jak widać - pełno dziur, blachę trzeba będzie rzeźbić, ale to co widać nie jest najgorsze - będzie dalej
OK - to mając już najważniejszy element do przekładki zacząłem wybebeszać angola.
Następnie szybkie wygrzebanie silnika
I serducho na zewnątrz. Przed wyciągnięciem oczywiście zrobiłem pomiary sprężania zarówno w tej nowej jak i starej. Nowa okazała się bardzo przyzwoita - po 12.5 bara na każdym cylindrze. Zdecydowałem, że zostanie właśnie ten motor.
W angolu trzeb było jeszcze powycinać szybę, dla wygody zdemontować drzwi, zawieszenie i wszystko co by przeszkadzało. Tak to wygląda:
No i czas zacząć żmudny etap odkuwania grodzi w angliku. Tu proces trudniejszy bo trzeba uważać, żeby nie zniszczyć potrzebnych elementów.
Masę blach jest złożonych na zakład właśnie w miejscu grodzi. Mam wrażenie że od tego elementu zaczynali w fabryce składać te auta Po przygotowaniu miejsca na nową (starą) grodź trzeba było zająć się blachą - bo dziury na wylot.
I pierwsza przymiarka Jakby stąd była
Na podszybiu też była masakra, nie dziwię się, że pod deszczu miałem non stop mokro w aucie.
I w końcu montaż grodzi:
I przymiarka czy aby na pewno wszystko pasuje, choć w tym momencie było to już bez znaczenia bo ściana wspawana
Naprawione podszybie, i czas na malowanie komory silnika:
I w zasadzie na tym etapie mógłbym zakończyć zabawę - poskładać wszystko i śmigać ale... postanowiłem polakierować całość. Kolor z palety VW - ICE SILVER - bardzo jasny srebrny metalic. Tak więc zaczynami przygotowania. Warunki polowe, brak garażu - ogólnie partyzantka pełną gębą Na pierwszy ogień podkładowanie wszystkiego:
Do lakierowania wykorzystałem wszystkie możliwe stołki, taborety, krzesła które były w domu. Sztaluga do malowania drzwi i reszty elementów projektu własnego Po zapodkładowaniu wszystkiego i wyschnięciu nastał etap docierania podkładu pod bazę. Wszystko ręcznie papierem wodnym 1200. Po 3 dniach z opuszków palców zniknęły mi linie papilarne, i gdyby nie pomoc żony w docieraniu pewnie robiłbym to do dziś
W końcu gdy wszystko było gotowe, wieczorem odtłuszczone i oklejone zabrałem elementy do domu by nie zabrudziły, zakurzyły się itd. Dzieciaki do babci na nos i jazda
a na drugi dzień od samego rana lakierowanie:
Suszarka do elementów zrobiona z drabiny i kilku gwoździ:
Auto polakierowane Ponieważ wieczory i noce były dość chłodne i wilgotne elementy który udało się schować do domu nie straciły połysku, natomiast to co zostało na dworzu - niestety, weszła rosa i bezbarwny stracił połysk. Ale to nic nie szkodzi bo w planach i tak było polerowanie na lustro całości. Bezbarwnego wylałem odpowiednio więcej by było z czego ścinać. Następnie montaż zawieszenia i później silnika:
Gdy silnik był już na miejscu czas na elektrykę. Do przerobienia masa kabli. Wiązka silnika jest na "odwrót" - wszystko jest na odwrót. Jedyne co się udało przełożyć to wiązkę w kabinie - tą co idzie pod szybą. Reszta to żmudne lutowanie, przedłużanie, skracanie itd.
Kupa roboty. Na tym pająku co go widać poniżej silnik już odpalał a radyjko grało
Gdy wszystko już działało, pora poskładać wnętrze.
I w zasadzie auto gotowe:
Na koniec fotki z szybkiej polerki maski i dachu. Wiele jest jeszcze do zrobienia, ale i tak w porównaniu z głębokim matem jaki był po nocnej rosie jest w miarę ok:
I na szybko przeleciane tyle lampki:
W planach mam wygłuszenie ścianki grodziowej matami, przełożenie tapicerki foteli ze starej primerki - bo ta obecna jest opłakana, przy okazji założę podgrzewanie foteli, na wiosnę pomaluję felgi na jakiś dobry kolorek może coś z matu?:D Ale to wszystko plany, na chwilę obecną muszę jeszcze dojść do ładu z ASBem, AIRbagami, tylną wycieraczką i innymi duperelami które puki co nie działają a powinny.
Dziękuje za uwagę i gratuluje jeśli ktokolwiek dotrwał do końca tej relacji
Zdjęcia tu zamieszczone to jedynie mały fragment dokumentacji - dla zainteresowanych wszystkie są pod adresem https://picasaweb.google.com/PiotrekS222/
Na chwilę obecną:
MODEL: Primera P11.144 2001
SILNIK: SR20
DOLOT: seria
WYDECH: Kolektor SSAC
ZAWIESZENIE: Seria
UKŁAD HAMULCOWY: seria
NAPĘD: Sprzęgło na linkę zaadoptowane z P11. Niestety nie upchnąłem w grodź przedliftową pompy hydraulicznego sprzęgła, i stąd jest linka
Z ZEWNĄTRZ: Nowy lakier z palety VW - ICE SILVER LX7W, felgi seria 16" z oponami 205/50, fabryczne xenony, szyberdach
WEWNĄTRZ: W trakcie przekładki welurów z wersji przedliftowej.
AUDIO: Seria
Tak wygląda:
Krótka historia.
1 stycznia 2011 rozbiłem swoje poprzednie auto, zieloną P11. Była dość mocno sfatygowana, po wielu wypadkach, zostawiała 4 ślady itd. Nie widziałem sensu dalszego inwestowania kasy i pudrowania trupa, więc zapadła decyzją, że będzie nowa Primera Plan był taki by kupić anglika, wykorzystać graty które są i zrobić przekładkę.
Zaczęły się poszukiwania na allegro jak również na angielskim ebayu. Nie było łatwo - bo jeśli była fajna okazja to szybko znikała. I tak z przed nosa ktoś mi sprzątnął fajną P11 w full opcji z automatem CVT i wszystkimi bajerami jakie były. Spóźniłem się z telefonem o pół godziny Ale nie ma co płakać trafi się jeszcze okazja nie raz.
W marcu przeglądając oferty na ebayu znalazłem ciekawie wyglądające auto dość fajnej cenie. Zdjęć było dość mało by je dokładnie obejrzeć, a miało kilka wgnieceń i obtarć, ale technicznie podobno było sprawne. Zaryzykowałem - szybka rejestracja na ebay i licytujemy... kota w worku:) Udało się przelicytować kogoś o funta i auto moje.
Zacząłem dzwonić po firmach w sprawie transportu do PL autka i okazało się, że wolne terminy mają dopiero za miesiąc/półtora, a jeden rekordzista miał zleceń zaklepane na 5 miesięcy w przód. Udało się znaleść - jak zwykle fartem - kolesia z allegro który auto przywiezie. To też załatwione na wariata i w dużej mierze oparte o zaufanie Ktoś po prostu zabrał auto dnia następnego, a ja miałem je odebrać na trasie przejazdu gdzieś koło Łodzi jak już będą w Polsce. Chłopaki okazali się bardzo w porządku, nikt mnie nie oszukał a na godzinę, na którą się umówili dzwoniąc do mnie z przeprawy promowej byli co do minuty. W końcu auto było u mnie
Okazało się, że jest trochę sfatygowane, lakier porysowany, kilka wgnieceń. Wnętrze masakra - błoto wszędzie, w bagażniku ktoś chyba woził świniaka ledwo co zaszlachtowanego. Tak to wyglądało:
Około początku kwietnia zacząłem prace nad przebudową. Zacząłem od powyciągania gratów ze starej zielonej P11.
Jak widać rudy trochę poszalał i zeżarł kawałek grodzi po prawej stronie, zresztą nie tylko jak się okaże dalej. Zacząłem odwiercać na zgrzewach ściankę - kupa roboty. Poszło kilka wierteł do zgrzewów, masa tarcz do cięcia. W końcu doszedłem do wniosku, że nie uda się wyciągnąć takiego kawałka który potrzebuje samym odwiercaniem i wtedy wszedł sprzęt cięższy.
Z tego co odciąłem przez wiele godzin wybierałem, ścinałem resztki nie potrzebnych blach. To najgorszy etap w całej przekładce - miałem naprawdę dosyć. Gdy w końcu się udało grodź po wyjęciu wygląda tak:
Jak widać - pełno dziur, blachę trzeba będzie rzeźbić, ale to co widać nie jest najgorsze - będzie dalej
OK - to mając już najważniejszy element do przekładki zacząłem wybebeszać angola.
Następnie szybkie wygrzebanie silnika
I serducho na zewnątrz. Przed wyciągnięciem oczywiście zrobiłem pomiary sprężania zarówno w tej nowej jak i starej. Nowa okazała się bardzo przyzwoita - po 12.5 bara na każdym cylindrze. Zdecydowałem, że zostanie właśnie ten motor.
W angolu trzeb było jeszcze powycinać szybę, dla wygody zdemontować drzwi, zawieszenie i wszystko co by przeszkadzało. Tak to wygląda:
No i czas zacząć żmudny etap odkuwania grodzi w angliku. Tu proces trudniejszy bo trzeba uważać, żeby nie zniszczyć potrzebnych elementów.
Masę blach jest złożonych na zakład właśnie w miejscu grodzi. Mam wrażenie że od tego elementu zaczynali w fabryce składać te auta Po przygotowaniu miejsca na nową (starą) grodź trzeba było zająć się blachą - bo dziury na wylot.
I pierwsza przymiarka Jakby stąd była
Na podszybiu też była masakra, nie dziwię się, że pod deszczu miałem non stop mokro w aucie.
I w końcu montaż grodzi:
I przymiarka czy aby na pewno wszystko pasuje, choć w tym momencie było to już bez znaczenia bo ściana wspawana
Naprawione podszybie, i czas na malowanie komory silnika:
I w zasadzie na tym etapie mógłbym zakończyć zabawę - poskładać wszystko i śmigać ale... postanowiłem polakierować całość. Kolor z palety VW - ICE SILVER - bardzo jasny srebrny metalic. Tak więc zaczynami przygotowania. Warunki polowe, brak garażu - ogólnie partyzantka pełną gębą Na pierwszy ogień podkładowanie wszystkiego:
Do lakierowania wykorzystałem wszystkie możliwe stołki, taborety, krzesła które były w domu. Sztaluga do malowania drzwi i reszty elementów projektu własnego Po zapodkładowaniu wszystkiego i wyschnięciu nastał etap docierania podkładu pod bazę. Wszystko ręcznie papierem wodnym 1200. Po 3 dniach z opuszków palców zniknęły mi linie papilarne, i gdyby nie pomoc żony w docieraniu pewnie robiłbym to do dziś
W końcu gdy wszystko było gotowe, wieczorem odtłuszczone i oklejone zabrałem elementy do domu by nie zabrudziły, zakurzyły się itd. Dzieciaki do babci na nos i jazda
a na drugi dzień od samego rana lakierowanie:
Suszarka do elementów zrobiona z drabiny i kilku gwoździ:
Auto polakierowane Ponieważ wieczory i noce były dość chłodne i wilgotne elementy który udało się schować do domu nie straciły połysku, natomiast to co zostało na dworzu - niestety, weszła rosa i bezbarwny stracił połysk. Ale to nic nie szkodzi bo w planach i tak było polerowanie na lustro całości. Bezbarwnego wylałem odpowiednio więcej by było z czego ścinać. Następnie montaż zawieszenia i później silnika:
Gdy silnik był już na miejscu czas na elektrykę. Do przerobienia masa kabli. Wiązka silnika jest na "odwrót" - wszystko jest na odwrót. Jedyne co się udało przełożyć to wiązkę w kabinie - tą co idzie pod szybą. Reszta to żmudne lutowanie, przedłużanie, skracanie itd.
Kupa roboty. Na tym pająku co go widać poniżej silnik już odpalał a radyjko grało
Gdy wszystko już działało, pora poskładać wnętrze.
I w zasadzie auto gotowe:
Na koniec fotki z szybkiej polerki maski i dachu. Wiele jest jeszcze do zrobienia, ale i tak w porównaniu z głębokim matem jaki był po nocnej rosie jest w miarę ok:
I na szybko przeleciane tyle lampki:
W planach mam wygłuszenie ścianki grodziowej matami, przełożenie tapicerki foteli ze starej primerki - bo ta obecna jest opłakana, przy okazji założę podgrzewanie foteli, na wiosnę pomaluję felgi na jakiś dobry kolorek może coś z matu?:D Ale to wszystko plany, na chwilę obecną muszę jeszcze dojść do ładu z ASBem, AIRbagami, tylną wycieraczką i innymi duperelami które puki co nie działają a powinny.
Dziękuje za uwagę i gratuluje jeśli ktokolwiek dotrwał do końca tej relacji
Zdjęcia tu zamieszczone to jedynie mały fragment dokumentacji - dla zainteresowanych wszystkie są pod adresem https://picasaweb.google.com/PiotrekS222/