[ Inny] CEFIRO A 31 LHD
: 2011-06-19, 19:22
Witajcie
Jak już niektórzy wiedzą, jakiś czas temu pojawiło się do odratowania Cefiro A31 LHD.


Pod maską siedzi RB w dziwnej (jak na ten silnik) konfiguracji – 2,4 l na jednym dużym gaźniku spiętym z manualną skrzynią biegów.

Wyposażenie jak na tamte czasy całkiem niezłe – pełna elektryka (szyby, szyberdach, lusterka), klima, radio 2 DIN itp.
Jako, że już od dawna nosiłem się z zamiarem nabycia i odbudowania jakiegoś niecodziennego okazu spod znaku Nissan/Datsun, po krótkich namowach Zell’a, i znamiennej decyzji Marcus'a (THX
) postanowiłem porwać się na uratowanie tego egzemplarza. Samochód przyprowadziłem do siebie do pracy i ze względu na chwilowy brak czasu (dziecko, sezon urlopowy itp.), stało tak sobie na parkingu do niedawna.
Po wnikliwych oględzinach w czasie wybebeszania budy, z każdym odsłoniętym kawałkiem blachy, ogarniało mnie coraz większe przerażenie – wszechobecna rdza i „fachowe naprawy” mogą przyprawić o zawał nawet najlepszego blacharza…
Natomiast takie pojęcie jak "wiązka elektryczna" w tym aucie zastąpiło - "pajęczyna szalonego murarza":

Nie zrażając się jednak tym wszystkim, idąc za przysłowiem – powiedziałeś „A” powiedz i „B”, zakasałem rękawy i do roboty (mając służący mi na co dzień do jazdy „srebrny śmietnik”, mogę pozwolić sobie aby każda naprawa była zrobiona dobrze, bez patrzenia na czas).
Na pierwszy ogień poszło wybebeszenie kabiny i bagażnika:

Później przyszedł czas na to co pod maską – wszystko co pod nią i dookoła – out

i można było zacząć walkę z rudą:

„szczotka, tarcza, butla cortanin’u”, trochę dobrej blachy i jak to powiedział mi kiedyś Gelo – „jak lubisz stare auta, musisz polubić spawarkę”
Cynk w spray’u na spawy, podkład antykorozyjny na grubo, lakier i konserwacja.

To był stan na koniec roku poprzedniego...
Na chwilę obecną fura jest już do reszty wybebeszona i została odstawiona do warsztatu na ratunek budy... Trochę to pewnie potrwa ale skoro ma być zrobione dobrze...
W międzyczasie oczywiście trwają poszukiwania i zakupy brakujących elementów. Jak już wszystko zacznie do mnie docierać, skończę w międzyczasie budę, przyjdzie pora na składanie...
Planowany wyjazd - jak wszystko dobrze pójdzie - wiosna 2013
Plany wobec niego – będą chciał aby fura wróciła do stanu jak najbardziej zbliżonego do fabryki, jedyne modyfikacje jakich chce na 100% dokonać to jakiś gwint i dobry hebel. Co do silnika to będzie zależało od mojej fantazji i na co pozwoli budżet – najchętniej widziałbym tam głowice o RB26 i 6 gaźników
a czy tak będzie, czy zostanie tak jak jest, czy wleci po prostu RB25DET z osprzętem – czas pokaże. Służyć ma jako auto tylko dla przyjemności – od czasu do czasu jakiś wypad na „spacer”, spot itd.
Na koniec wielka prośba do wszystkich – trzymajcie mocno kciuki, żeby zapał do reanimacji nie odpadł…
P.S. Oczywiście zarówno wszelka pomoc merytoryczna i fachowa jak i konstruktywna krytyka - mile widziane
Jak już niektórzy wiedzą, jakiś czas temu pojawiło się do odratowania Cefiro A31 LHD.


Pod maską siedzi RB w dziwnej (jak na ten silnik) konfiguracji – 2,4 l na jednym dużym gaźniku spiętym z manualną skrzynią biegów.

Wyposażenie jak na tamte czasy całkiem niezłe – pełna elektryka (szyby, szyberdach, lusterka), klima, radio 2 DIN itp.
Jako, że już od dawna nosiłem się z zamiarem nabycia i odbudowania jakiegoś niecodziennego okazu spod znaku Nissan/Datsun, po krótkich namowach Zell’a, i znamiennej decyzji Marcus'a (THX

Po wnikliwych oględzinach w czasie wybebeszania budy, z każdym odsłoniętym kawałkiem blachy, ogarniało mnie coraz większe przerażenie – wszechobecna rdza i „fachowe naprawy” mogą przyprawić o zawał nawet najlepszego blacharza…
Natomiast takie pojęcie jak "wiązka elektryczna" w tym aucie zastąpiło - "pajęczyna szalonego murarza":

Nie zrażając się jednak tym wszystkim, idąc za przysłowiem – powiedziałeś „A” powiedz i „B”, zakasałem rękawy i do roboty (mając służący mi na co dzień do jazdy „srebrny śmietnik”, mogę pozwolić sobie aby każda naprawa była zrobiona dobrze, bez patrzenia na czas).
Na pierwszy ogień poszło wybebeszenie kabiny i bagażnika:

Później przyszedł czas na to co pod maską – wszystko co pod nią i dookoła – out

i można było zacząć walkę z rudą:

„szczotka, tarcza, butla cortanin’u”, trochę dobrej blachy i jak to powiedział mi kiedyś Gelo – „jak lubisz stare auta, musisz polubić spawarkę”


To był stan na koniec roku poprzedniego...
Na chwilę obecną fura jest już do reszty wybebeszona i została odstawiona do warsztatu na ratunek budy... Trochę to pewnie potrwa ale skoro ma być zrobione dobrze...
W międzyczasie oczywiście trwają poszukiwania i zakupy brakujących elementów. Jak już wszystko zacznie do mnie docierać, skończę w międzyczasie budę, przyjdzie pora na składanie...
Planowany wyjazd - jak wszystko dobrze pójdzie - wiosna 2013

Plany wobec niego – będą chciał aby fura wróciła do stanu jak najbardziej zbliżonego do fabryki, jedyne modyfikacje jakich chce na 100% dokonać to jakiś gwint i dobry hebel. Co do silnika to będzie zależało od mojej fantazji i na co pozwoli budżet – najchętniej widziałbym tam głowice o RB26 i 6 gaźników

Na koniec wielka prośba do wszystkich – trzymajcie mocno kciuki, żeby zapał do reanimacji nie odpadł…
P.S. Oczywiście zarówno wszelka pomoc merytoryczna i fachowa jak i konstruktywna krytyka - mile widziane
