[ Maxima] Maxima cay'a
: 2013-03-30, 13:10
Auto trafiło w moje ręce jakieś pięć lat temu w orginalnym stanie i na dobrą sprawę stan rzeczy nie zmienił się za bardzo. W sumie zmieniłem tylko radio na jakiś model sony. Jako że przez ostatnie siedem lat raczej więcej mnie nie było niż byłem w kraju, to maxi sukcesywnie niszczała sobie pod opiekuńczym okiem brata i ojca. Model z 1996 roku, jak widać wersja US w skórach z manualną klimą i elektrycznymi szybami i co najlepsze z manualną skrzynią . Więcej rarytasów brak i dobrze, bo osobiście uwarzam że samochód ma być do jazdy. Felgi w rozmiarze katalogowym czyli 15", wiem wiem, małe i dziwnie wyglądają, ale raz że opony są tanie, dwa że pali przyzwoicie (22 marzec trasa gdańsk->kętrzyn 8,5l lpg na sto), a trzy że póki co nie myśałem o większych inwestycjach w wygląd, więc jest jak jest.
Z planów na przyszłość to doprowadzenie auta do przyzwoitego stanu, tj: wymiana szyberdachu, wymiana alternatora i ogarnięcie tematu zawieszenia. Najprawdopodobniej wlecą krótsze springi, póki co nie mam pewniaka ale skłaniam się ku eibachom. Gdy temat prowadzenia będzie ogarnięty na warsztat poleci blacharka, gdyż jakieś ogniska korozji pojawiły sie na prawym przednim błotniku, a i pod spodem pewnie coś się objawi. A później... MEVI, stożek, wydech i jakaś świnka. Tak kształtują się plany i oby coś z nich wypaliło
Z planów na przyszłość to doprowadzenie auta do przyzwoitego stanu, tj: wymiana szyberdachu, wymiana alternatora i ogarnięcie tematu zawieszenia. Najprawdopodobniej wlecą krótsze springi, póki co nie mam pewniaka ale skłaniam się ku eibachom. Gdy temat prowadzenia będzie ogarnięty na warsztat poleci blacharka, gdyż jakieś ogniska korozji pojawiły sie na prawym przednim błotniku, a i pod spodem pewnie coś się objawi. A później... MEVI, stożek, wydech i jakaś świnka. Tak kształtują się plany i oby coś z nich wypaliło