Całe ferie zimowe stała na podwórku, akumulator padł(pewnie jeszcze gdzieś jakąś choinkę mam), po naładowaniu akumulatora (komputer się zresetował na pewno) i 2 dniach normalnej jazdy nagle wczoraj w trakcie skręcania na skrzyżowaniu zgasła mi, odpaliłem ją i w samochodzie zaczęło śmierdzieć spalenizną jakiś przewodów, może gazem.. Pod maską zmian nie widać, przestała trzymać niskie obroty i gaśnie(raz zgaśnie raz nie) Postała dzień, dzisiaj odpaliłem i tak po prostu obroty same się podnosiły (silniczek krokowy już wyjęty, czeka na w miarę szybką wymianę) i przestały mi świecić światła mijania. Wprowadziłem do garażu, po odpaleniu i przełączeniu na gaz (i po wyłączeniu gazu tez) obroty falują od 1 do 2 tyś przy czym przy 2 tyś następuje takie jakby uderzenie i z wydechu po chwili taki jakby strzał spalin i obroty spadają i tak w kółko.
Ktoś coś poradzi, co mam z tym fantem zrobić?
Ew jakieś adresy do dobrych elektryków samochodowych i serwisanta instalacji gazowych podeślijcie (mazowieckie, powiat garwoliński/otwocki)
