Zamarznięty akumulator - nie można naładować
Moderatorzy: Ryba, Sajmooon, Zielkq, Maniek-ol
Zamarznięty akumulator - nie można naładować
Ostatnio w mrozy coś się popsuło z radiem - nie wyłączało się po wyjęciu kluczyka. W efekcie przez noc aku rozładowało, a że było mroźno to aku zamarzł na kamień. Wyciągnąłem go do domu, żeby odmarzł. Następnego dnia podłączyłem go pod ładowanie - takim prostownikiem z lidla Ładował się 3 doby ale się nie naładował. W 1,3,5 celi elektrolit gazował, natomiast w 2,4 nic się nie działo. Dziś odłączyłem prostownik - napięcie na aku 9 V i spada.
Macie jakiś pomysł czy da się go zreanimować jakoś? Może trzeba coś zadziałać z elektrolitem? Nigdy tego nie robiłem, a wiem, że niektórzy czasami dolewają kwasu. Może i tu jest jakaś metoda by przywrócić go do życia?
Macie jakiś pomysł czy da się go zreanimować jakoś? Może trzeba coś zadziałać z elektrolitem? Nigdy tego nie robiłem, a wiem, że niektórzy czasami dolewają kwasu. Może i tu jest jakaś metoda by przywrócić go do życia?
Nie straszne mi kombinacje Nowy aku 300.. A głośniki do primery by się jakieś lepsze przydałyagaj666 pisze:Złom. Nie kombinuj nic bo z kwasem nie ma żartów. Jak sie porobiły zwarcia to może nawet wybuchnąć. Kup nowy.
Jeśli tak jest faktycznie to jak piszesz - to złom, ale może nie ...nowak pisze:Pewnie mróz rozsadził cele, albo pokrzywił płyty i jest zwarcie.
ja kiedyś swój stary aku próbowałem reanimować zalewaniem nowym kwasem, ale nic dobrego z tego nie wyszło, mimo wszystko aku nie przyswajał prądu.
Znalazłem ciekawe info na elektrodzie. Wygląda na to, że mój aku się zasiarczył i być może da się go odratować.
Tekst Stefana Sękowskiego opublikowany w prasie motoryzacyjnej w latach 80, czyli wtedy, kiedy zdobycie nowego akumulatora graniczyło z cudem:
Z akumulatorem ołowianym, gdyż o nim tu będzie mowa, jest trochę tak, jak z naszym zdrowiem. Interesujemy się nim najczęściej dopiero wtedy, gdy się zepsuje. Kawa, alkohol, papierosy i niehigieniczny tryb życia szkodzą naszemu zdrowiu. Podobnie i akumulator potrzebuje regularnego trybu życia i zdrowego “odżywiania”.
Zacznijmy od jego “diety”. Akumulator ołowiany bardzo lubi chemicznie czysty kwas siarkowy o gęstości 1,26. Taki elektrolit jest dla niego najzdrowszy.
Elektrolit musi być przygotowany z chemicznie czystego kwasu siarkowego H2SO4 lub tzw. akumulatorowego i z wody, koniecznie destylowanej, a jeszcze lepiej dejonizowanej. Niedopuszczalne jest stosowanie technicznego H2SO4, jak też używanie wody wodociągowej lub studziennej. Elektrolit powinien całkowicie zakrywać płyty i jego poziom nie powinien być niższy niż 5 mm.
W trakcie ładowania, oraz pod wpływem podwyższonej temperatury (praca silnika, letnie upały), z elektrolitu napełniającego akumulator stopniowo odparowuje woda. Tym samym poziom jego obniża się, natomiast stężenie kwasu siarkowego niebezpiecznie wzrasta. Dlatego w takich przypadkach należy dolewać tylko wody destylowanej.
Dalej, akumulator bardzo lubi regularny i spokojny tryb życia, a więc systematyczne ładowanie, przynajmniej raz na miesiąc. Pamiętajmy aby nie ładować i nie rozładowywać akumulatora prądem większym od1/10 jego pojemności i nie pozostawiać go bez ładowania dłużej niż 4 tygodnie.
Ostatnia deska ratunku
W okolicznościach, gdy nie ma mowy o nabyciu nowego akumulatora bardzo aktualne stają się wszelkie próby przynajmniej częściowego przywrócenia do życia starych akumulatorów.
Z dużym uproszczeniem można przyjąć, że istnieją dwie główne przyczyny uszkodzeń akumulatorów ołowianych, uniemożliwiające dalszą ich eksploatację. Są to:
- zasiarczenie płyt,
- wypadnięcie masy czynnej z płyt.
Oczywiście pomijamy tu takie przyczyny jak uszkodzenia mechaniczne skrzynki czy też wylanie się elektrolitu.
Zasiarczenie płyt, powodujące utratę pojemności akumulatora, wywołane jest przede wszystkim niewłaściwą jego eksploatacją. Przyczynami zasiarczenia płyt mogą być: niska, nieodpowiednia gęstość elektrolitu, nadmierne rozładowanie zbyt dużym prądem, gwałtowne rozładowanie (zwarcie), długotrwałe pozostawienie akumulatora w stanie nienaładowanym (2-3 miesiące), jak również wewnętrzne zwarcie. W takich przypadkach płyty pokrywają się twardą warstewką nierozpuszczalnego siarczanu ołowiawego, PbSO4.
Oznaki zasiarczenia płyt akumulatora są następujące: niski ciężar właściwy elektrolitu nawet po długotrwałym ładowaniu, nadmiernie wysokie napięcie ładowania, silne grzanie się elektrolitu w trakcie ładowania i wreszcie wyraźny spadek pojemności. Oznacza to, że akumulator świeżo naładowany już po krótkim okresie wykazuje oznaki całkowitego rozładowania.
Ładowanie regeneracyjne, zwane ładowaniem odsiarczającym, jest bardzo pracochłonne i składa się z wielu kolejno po sobie następujących czynności. Mają one na celu po pierwsze umożliwienie nam zorientowania się co do charakteru zasiarczenia płyt (czy mamy do czynienia z osadem grubo czy też drobnoziarnistym) a następnie mają umożliwić łagodne rozpuszczenie osadu PbSO4. Rozpuszczenie osadu PbSO4 przebiega bardzo opornie i tylko w wąskich przedziałach gęstości elektrolitu, jak też przedziałach natężenia prądu. Dlatego też podczas czynności związanych z odsiarczającym ładowaniem akumulatora konieczne są dokładne kontrole:
- gęstości elektrolitu w celach,
- napięcia na zaciskach akumulatora,
- prądu ładowania i rozładowania.
Pominięcie bądź zlekceważenie którejś z kolejnych czynności zniweczy cały wysiłek i wyda ostateczny wyrok śmierci na akumulator, który bardzo często był jeszcze do uratowania.
Na ładowanie odsiarczające składają się następujące czynności
1. ładowanie kontrolne (informacja o rodzaju zasiarczenia płyt),
2. pomiar gęstości elektrolitu,
3. wylanie elektrolitu i napełnienie akumulatora wodą destylowaną,
4.wstępne ładowanie 1 godz. prądem Q 10,
5. wylanie elektrolitu i napełnienie akumulatora wodą destylowaną,
6. właściwe pierwsze ładowanie odsiarczające (26-48 h) prąd Q 5,
7. pomiar gęstości elektrolitu,
8. próba akumulatora - pomiar napięcia pod obciążeniem,
9. wylanie elektrolitu i napełnienie akumulatora wodą destylowaną,
10. drugie ładowanie odsiarczające (8-12 h) prąd Q 5,
11. pomiar gęstości elektrolitu,
12. wylanie elektrolitu i napełnienie akumulatora elektrolitem 1,26,
13. ładowanie (30 minut) prąd Q 10,
14. wylanie elektrolitu i napełnienie akumulatora elektrolitem 1,26,
15. ładowanie (3-4 h) prądem Q 10,
16. pomiar gęstości elektrolitu.
A teraz praktyczne wskazówki, jak należy przeprowadzić poszczególne czynności.
Jeżeli rozpoczynamy ładowanie odsiarczające, to przede wszystkim musimy zorientować się w charakterze zasiarczenia płyt, to znaczy czy jest to zasiarczenie płyt ziarnem grubym, czy drobnym. Wbrew pozorom, jest to sprawa niezwykle istotna, bowiem zasiarczenie drobne da się usunąć poprzez odpowiednie ładowanie regeneracyjne, natomiast ziarno grube jest na ogół nieusuwalne, a więc taki akumulator jest już nie do uratowania. Zaczynamy więc od identyfikacji osadu na płytach.
Jeżeli dysponujemy prostownikiem wyposażonym w amperomierz, to podłączamy akumulator w takim stanie w jakim się w danej chwili znajduje i jedynie uzupełniamy poziom elektrolitu wodą destylowaną. Prostownik włączamy bezpośrednio do akumulatora. Chwilowo nie stosujemy żadnego opornika pośredniczącego.
Następnie włączamy zasilanie i bacznie obserwujemy amperomierz. Będzie on wskazywał niewielki prąd, jaki pobiera akumulator, ponieważ warstwa PbSO4 jest dosyć dobrym izolatorem, w związku z czym tylko niezasiarczona część płyt bierze udział w reakcji ładowania (akumulator 45 Ah bierze od 1,5 do 4 A).
O tym, że mamy do czynienia z osadem drobnym możemy się przekonać po wskazaniu amperomierza - i to już po dwu pierwszych godzinach ładowania, ponieważ prąd zacznie powoli rosnąć. Taki objaw świadczy, iż płyty akumulatora są zasiarczone drobnoziarnistym osadem, a tym samym celowe jest prowadzenie uciążliwego ale skutecznego ładowania odsiarczającego czyli regeneracyjnego. Jeżeli jednak podczas ładowania kontrolnego prąd przekroczy wartość Q 10 pojemności, to znaczy w przypadku akumulatora 45 Ah - będzie to 4,5 A, a w przypadku akumulatora 34 Ah - 3,4 A, wówczas pomiędzy akumulator a prostownik włączamy opornik - może nim być odpowiednio dobrana żarówka samochodowa łączona w obwód szeregowo.
Opornik włączamy po to, aby ograniczyć prąd, czyli żeby prąd przepływający przez akumulator nie powodował gwałtownej elektrolizy wody i związanego z tym wypadania masy czynnej z płyt. Żarówkę dobieramy w ten sposób, że dzielimy jej moc przez napięcie, czyli jeżeli chcemy aby prąd ładowania nie przekroczył 4 A przy napięciu 12 V, to wówczas stosujemy żarówkę 12 V o mocy 40 W. W tym przypadku możemy więc użyć żarówki reflektorowej P 45 (kołnierzowa) o mocy 45/40 W podłączając tylko jedno włókno, a wówczas pobierany prąd będzie wynosił około 3,4 A. Co godzinę dokonujemy pomiaru gęstości elektrolitu i jeżeli po wykonaniu kolejnych trzech pomiarów gęstość elektrolitu nie wzrośnie (uprzedzamy, że wzrost gęstości będzie minimalny) wówczas dopiero wylewamy z akumulatora elektrolit i dolewamy doń wody destylowanej. Ponieważ nie całą ilość elektrolitu da się usunąć z akumulatora przez wylanie, dlatego po zalaniu wodą destylowaną akumulator podłączamy do prostownika (cały czas z włączoną w szereg żarówką ograniczającą prąd do 3,4 A), co spowoduje mieszanie się resztek elektrolitu z wodą. Po upływie godziny ładowania elektrolit już mocno rozcieńczony powtórnie usuwamy, a akumulator napełniamy ponownie wodą destylowaną i dopiero teraz rozpoczynamy właściwe ładowanie odsiarczające. Do ładowania takiego stosujemy prąd Q 5, to znaczy przy akumulatorze 45 Ah prąd ten wyniesie 2,25 A, a przy 34 Ah - prąd ładowania wyniesie 1,7 A. Ładowanie odsiarczające prowadzimy tak długo, aż kolejne dwa pomiary gęstości elektrolitu nie wykażą jego wzrostu. Ładowanie takie trwa 26…48 godzin i powoduje bardzo wolne rozpuszczanie się osadu PbSO4 z płyt, ale nie dopuszcza do ich mechanicznego uszkodzenia przez nadmierne energiczne wydzielanie gazów.
Po tych dwóch kolejnych przeprowadzonych co dwie godziny kontrolach elektrolitu, kiedy stwierdzimy, że jego gęstość już nie rośnie (przy czym pamiętać należy, że pierwszy pomiar wykonujemy dopiero po 24 godzinach) robimy próbę akumulatora. Polega ona na kontroli pojemności i badaniu spadku napięcia pod obciążeniem.
Ponieważ gęstość elektrolitu akumulatora, który ma nie uszkodzone mechanicznie płyty i nie jest w stanie zwarcia płyt, wyniesie od 1,17 do 1,23 g/cm3, lub nawet więcej, akumulator taki możemy traktować jak gdyby był napełniony elektrolitem i znajdował się w stanie częściowego wyładowania. Wówczas do zacisków akumulatora podłączamy (po odłączeniu od prostownika) woltomierz lub żarówkę 12 V 20 W, której intensywność świecenia określi nam stan naładowania akumulatora. Napięcie pokazywane przez woltomierz powinno wynosić od 12 do 13.5 V. Następnie obciążamy akumulator odbiornikiem (np. żarówki łączone równolegle) o poborze prądu około 3 A i na zaciskach obserwujemy intensywność spadku napięcia przez 1 minutę. O ile po jednej minucie nie zauważymy żadnych wyraźnych zmian w intensywności świecenia żarówek lub spadku napięcia woltomierza, odłączamy układ obciążający, wylewamy zawartość akumulatora i napełniamy go ponownie wodą destylowaną. Następnie włączamy prostownik i powtarzamy cykl ładowania odsiarczającego, też prądem Q 5 przez 8-12 godzin.
Przy drugim cyklu ładowania odsiarczającego maksymalna gęstość elektrolitu wyniesie 1,15 g/cm3, lub nawet jej nie osiągnie, co będzie świadczyć o całkowitym już usunięciu zasiarczenia z płyty.
UWAGA! Nie należy przedłużać drugiego regeneracyjnego cyklu ładowania akumulatora, jeżeli przekonamy się, że gęstość elektrolitu nie wzrasta, ponieważ wówczas objaw gazowania nie jest niczym innym jak rozkładaniem wody na tlen i wodór. Ponadto możemy łatwo doprowadzić do rozluźnienia masy czynnej płyt z kratownicą lub co gorsze - wydzielające się obficie gazy wyrzucą część masy czynnej do elektrolitu. Spowoduje to nieodwracalne uszkodzenia płyt, a tym samym i całego akumulatora. W przypadku wyrzucenia masy czynnej elektrolit będzie zabarwiony na brązowo, jeżeli zostaną uszkodzone płyty dodatnie, lub na szaro, jeżeli uszkodzone zostaną płyty ujemne. W przypadku stwierdzenia takiego objawu, trzeba niestety pomyśleć o kupnie nowego akumulatora.
Po zakończeniu drugiego cyklu ładowania regeneracyjnego, z akumulatora wylewamy elektrolit, a następnie napełniamy go elektrolitem o gęstości 1,26 g/cm3, i ładujemy przez 10 minut prądem Q 10 tj. przy pojemności 45 = 4,5 A, a przy pojemności 34 Ah=3,4 A. Po 30 minutach ładowania elektrolit wylewamy i akumulator napełniamy świeżym elektrolitem o gęstości 1,26 g/cm3. Teraz akumulator ładujemy przez 4-6 godzin prądem Q 10 i kontrolujemy gęstość elektrolitu. Akumulator uznajemy za zregenerowany i odsiarczony, a więc w pełni sprawny, gdy gęstość elektrolitu osiągnie co najmniej 1,23.
Na zakończenie należy jeszcze parę słów poświęcić pracy nowego akumulatora. Radość i duma z jego posiadania nie może nam przesłaniać faktu, że właśnie od premiery czyli sposobu uruchomienia nowego akumulatora, w dużej mierze zależy jego przyszłe zdrowie i żywotność.
Ogółem biorąc, możemy się zetknąć z dwoma rodzajami nowych akumulatorów ołowiowych. Są to:
- akumulatory zwykłe,
- akumulatory suchoładowane.
Akumulatory zwykłe wymagają napełnienie ich elektrolitem, a następnie przeprowadzenia tzw. ładowania formującego, natomiast akumulatory suchoładowane napełnia się elektrolitem i natychmiast nadają się do eksploatacji.
Akumulatory zwykłe napełniamy elektrolitem o gęstości 1,28 otrzymanym przez rozcieńczenie chemicznie czystego kwasu siarkowego wodą destylowaną. Po napełnieniu nowy akumulator pozostawiamy w spokoju przez 2-3 godziny. W tym czasie porowata masa płyt nasiąka elektrolitem. Towarzyszy temu dosyć silne rozgrzewanie się całego akumulatora oraz słychać wyraźny syk i bulgotanie. Po 2-3 godzinach uzupełniamy poziom elektrolitu i zabieramy się do ładowania formującego. Składa się na nie kilkakrotnie powtarzany cykl ładowania i rozładowania.
Zaczynamy od ładowania prądem wynoszącym Q 10 czyli 1/10 pojemności akumulatora. Teoretycznie po 10 godzinach ładowania takim prądem rozładowany akumulator powinien być już naładowany. W praktyce czas ten musi być co najmniej o połowę dłuższy i wynosić około 15 godzin. Ponadto dla trwałości akumulatora o wiele lepiej jest ładować go mniejszym prądem i dłużej, niż odwrotnie. Dlatego w przypadku akumulatora nowego, ładowanego dopiero po raz pierwszy, czas pierwszego ładowanie musi być 3-krotnie wyższy od teoretycznego, czyli powinien wynosić 50 godzin. A więc konkretnie akumulator samochodowy o pojemności 36 Ah powinniśmy ładować prądem 3,6 A przez 30 godzin. Zaczynając doładowanie należy wykręcić korki i sprawdzić, czy płyty pokryte są elektrolitem. Ewentualny brak elektrolitu należy uzupełnić przed ładowaniem. Elektrolitu dolewa się tylko do akumulatora nowego, natomiast do akumulatorów już używanych dolewa się jedynie wodę destylowaną. Po naładowaniu nowy akumulator należy od razu rozładować, prąd rozładowywanie nie może przekraczać 1/10 jego pojemności. Rozładowywanie prowadzi się aż do chwili, gdy napięcie akumulatora spadnie do 11 V. Teraz akumulator należy ponownie naładować (czas ładowania o 50% dłuższy od teoretycznego) i będzie on już gotowy.
O wiele prostsze jest uruchomienie akumulatora suchoładowanego. Napełniamy go odpowiedniego poziomu elektrolitem o gęstości 1,26, pozostawiamy na 20-30 minut. Po tym czasie uzupełniamy ewentualnie poziom elektrolitu i już gotowy akumulator możemy wstawić do samochodu, czyli rozpocząć normalną eksploatację.
Źródło: http://www.elektroda.pl/rtvforum/topic681902.html
Bombel, dzięki - możesz podpytać ewentualnie o możliwość i koszt - ale ja wątpię szczerze, że się to opłaci bo nikt nie będzie się grzebał za stówę w starym aku A więcej się nie opyla pakować w renowację, lepiej kupić nowy.
nowak, mam taki prostownik Taki jeszcze stary transformatorowy, wielki
Przed chwilą jeszcze pomierzyłem poszczególne cele i pooglądałem dokładnie. Jedna cela wygląda na zasiarczoną bo widać tam biały osad, a cela 5 i 6 ma zwarcie.
I to by się zgadzało - te dwie cele nie gazują przy ładowaniu.
Postaram się jeszcze zorganizować areometr i pomierzyć gęstość elektrolitu, ale już sobie chyba nie robię nadziei trzeba będzie kupić nowy aku
nowak, mam taki prostownik Taki jeszcze stary transformatorowy, wielki
Przed chwilą jeszcze pomierzyłem poszczególne cele i pooglądałem dokładnie. Jedna cela wygląda na zasiarczoną bo widać tam biały osad, a cela 5 i 6 ma zwarcie.
I to by się zgadzało - te dwie cele nie gazują przy ładowaniu.
Postaram się jeszcze zorganizować areometr i pomierzyć gęstość elektrolitu, ale już sobie chyba nie robię nadziei trzeba będzie kupić nowy aku
- homik123456
- fanatyk nissana
- Posty: 1283
- Rejestracja: 2009-12-21, 20:18
- Lokalizacja: Zabrze
- agaj666
- fanatyk nissana
- Posty: 427
- Rejestracja: 2010-07-02, 10:11
- Lokalizacja: koło Warszawy
- Kontakt:
Piotrek_S, chyba nie dostałeś kwasem po oczach i nie wybuchł Ci w twarz naprawiany na siłę akumulator. Na to co będzie PO FAKCIE, czyli leczenie, wydasz więcej niż 300 zł.
O ile przeżyjesz....chyba, że masz specjalistyczne laboratorium i sprzęt ratowniczy. Nie mówię, ze to jest reguła, takie wybuchy ale prąd, kwas, woda i wodór pozbawione kontroli tworzą niemiłą mieszaninę.
O ile przeżyjesz....chyba, że masz specjalistyczne laboratorium i sprzęt ratowniczy. Nie mówię, ze to jest reguła, takie wybuchy ale prąd, kwas, woda i wodór pozbawione kontroli tworzą niemiłą mieszaninę.
Mojemu ojcu kiedyś prysnęło w oko przy zdejmowaniu korka. Z oka zrobiła się galareta, naprawdę tragicznie to wyglądało. Baliśmy się, że oko straci, ale udało się i przeszło.agaj666 pisze:Piotrek_S, chyba nie dostałeś kwasem po oczach i nie wybuchł Ci w twarz naprawiany na siłę akumulator. Na to co będzie PO FAKCIE, czyli leczenie, wydasz więcej niż 300 zł.
O ile przeżyjesz....chyba, że masz specjalistyczne laboratorium i sprzęt ratowniczy. Nie mówię, ze to jest reguła, takie wybuchy ale prąd, kwas, woda i wodór pozbawione kontroli tworzą niemiłą mieszaninę.
Od tego momentu przestrzegam BHP przy otwieraniu korków w postaci okularów na oczy
A co do wybuchu akumulatora - istnieje takie niebezpieczeństwo. Wodór, aby wybuchł musi być w odpowiednio stężonej mieszance z tlenem. Wydziela się on podczas ładowania w końcowej fazie (gazowanie), gdy akumulator jest już praktycznie naładowany. Po odłączeniu aku od ładowania wodór się nie wydziela, więc nie ma ryzyko wybuchu. Ponieważ napięcie jest niskie nie ma ryzyka porażenia prądem. Jedyne niebezpieczeństwo jakie ja widzę to poparzeniem kwasem, co można zminimalizować przez odpowiednie środki ochronne (okulary, gumowe rękawice itd.)
Ale dzięki za troskę
Kupie nowy, bo tak jak pisałem 5 cela ma zwarcie i nie da się tego odratować. Z zasiarczeniem można by powalczyć, ale nie ma sensu z powodu tego zwarcia. No i pytanie - jakiej firmy będzie najsolidniejszy? Bosch? O Centrze na złe opinie krążą chyba...
- johny_fellow
- fanatyk nissana
- Posty: 1837
- Rejestracja: 2009-12-07, 12:57
- Lokalizacja: CHOJNICE
- Kontakt:
I to jest najlepsze wyjście z tej sytuacji.Piotrek_S pisze:Kupie nowy, bo tak jak pisałem 5 cela ma zwarcie i nie da się tego odratować.
Miałem BOSCH ASIA SILVER w Micrze, i CENTRA FUTURA w Primerze. Z obydwu byłem zadowolony.Piotrek_S pisze:jakiej firmy będzie najsolidniejszy? Bosch? O Centrze na złe opinie krążą chyba...
Znowu z NISSANem
Były:
- Micra K11, 2001 r., CG10DE;
- 100 NX B13, 1992 r., GA16DS;
- Primera P11, 1996 r., SR20DE;
- MAXIMA A33 QX, 2001 r., VQ30DEK.
http://www.agent-pzu.lukasz-ufnal.pl
Były:
- Micra K11, 2001 r., CG10DE;
- 100 NX B13, 1992 r., GA16DS;
- Primera P11, 1996 r., SR20DE;
- MAXIMA A33 QX, 2001 r., VQ30DEK.
http://www.agent-pzu.lukasz-ufnal.pl
- agaj666
- fanatyk nissana
- Posty: 427
- Rejestracja: 2010-07-02, 10:11
- Lokalizacja: koło Warszawy
- Kontakt:
Ja Boscha więcej nie kupię. Nie dośc że szmelc to jeszcze byly problemy z gwarancją, bo mi wmawiali, ze mam wadliwą instalacje w samochodzie. Dodam, że sami ją sprawdzali przed montażem nowego i orzekli, że jest dobra...
Centra? Mam w dieslu juz 2 lata i jest ok. W te mrozy, po tygodniu stania Volvo odpaliło bez problemu.
Kup... jakikolwiek, byle parametry trzymal. Nazwa firmy ma małe znaczenie, bo dla Varty, Boscha i innych potentatów produkują mniejsze firmy korzzystając z ich technoligii i brandują je swoimi znakami co powoduje, ze np. taki 4MAX jest o 30-40% tańszy od Varty
Centra? Mam w dieslu juz 2 lata i jest ok. W te mrozy, po tygodniu stania Volvo odpaliło bez problemu.
Kup... jakikolwiek, byle parametry trzymal. Nazwa firmy ma małe znaczenie, bo dla Varty, Boscha i innych potentatów produkują mniejsze firmy korzzystając z ich technoligii i brandują je swoimi znakami co powoduje, ze np. taki 4MAX jest o 30-40% tańszy od Varty
Mi Bosch też się rozleciał, ale wymienili bez szemrania
Do zabawy
SR20DE N/A+
SR20DE + SUPERCHARGER
SR20VE + jakieś dmuchanie
DailyCar
1.2 TSI
viewtopic.php?t=474 -> Odbudowa 100 nx
SR20DE N/A+
SR20DE + SUPERCHARGER
SR20VE + jakieś dmuchanie
DailyCar
1.2 TSI
viewtopic.php?t=474 -> Odbudowa 100 nx
Teraz mam Boscha nadal i odpukać działa Dodam tylko, że ta awaria co była to też zwarcie na celach
Do zabawy
SR20DE N/A+
SR20DE + SUPERCHARGER
SR20VE + jakieś dmuchanie
DailyCar
1.2 TSI
viewtopic.php?t=474 -> Odbudowa 100 nx
SR20DE N/A+
SR20DE + SUPERCHARGER
SR20VE + jakieś dmuchanie
DailyCar
1.2 TSI
viewtopic.php?t=474 -> Odbudowa 100 nx
Panowie!
Bosh czy Centra lub inny wynalazek - nie ma znaczenia. Producenci w przypadku aku kwasowo ołowiowych zwietrzyli biznes więc 2 lata (max 3) po skończeniu gwarancji i do sklepu po nowy! Klijent kupi bo jest tani.
Trochę lepiej, jeśli chodzi o parametry i żywotność, wypadają aku Ca/Ca - oczywiście droższe, ale...
Bosh czy Centra lub inny wynalazek - nie ma znaczenia. Producenci w przypadku aku kwasowo ołowiowych zwietrzyli biznes więc 2 lata (max 3) po skończeniu gwarancji i do sklepu po nowy! Klijent kupi bo jest tani.
Trochę lepiej, jeśli chodzi o parametry i żywotność, wypadają aku Ca/Ca - oczywiście droższe, ale...
Piotrek_S, jak masz możliwość to popytaj o nowy aku w sklepach dla rolników typu agroma. Za mój aku w motoryzacyjnych wołali >350, a w agromie dałem 310.
[ Dodano: 2012-02-21, 20:13 ]
jeśli chodzi o Centrę, to w pracy w dwóch autach kupione przed poprzednią zimą, tej zimy już nie dawały rady i odpalanie było przez "rozruch".
[ Dodano: 2012-02-21, 20:13 ]
jeśli chodzi o Centrę, to w pracy w dwóch autach kupione przed poprzednią zimą, tej zimy już nie dawały rady i odpalanie było przez "rozruch".
- radziejwwl
- fanatyk nissana
- Posty: 1593
- Rejestracja: 2009-12-10, 18:09
- Lokalizacja: Wołomin
ja kupilem jakis fire ball bo wiem ze nie ma sensu wali kasy w te firmowane , a 2 lata gwarancji jest
viewtopic.php?p=258066#258066 - Moja turbawka
Dzięki wszystkim za pomoc.
Chyba kupię taki:
http://allegro.pl/akumulator-westa-fors ... 08997.html
albo
http://allegro.pl/akumulator-60ah-540a- ... 08218.html
Chociaż wydaje mi się, że ten pierwszy będzie lepszy.
Chyba kupię taki:
http://allegro.pl/akumulator-westa-fors ... 08997.html
albo
http://allegro.pl/akumulator-60ah-540a- ... 08218.html
Chociaż wydaje mi się, że ten pierwszy będzie lepszy.
Piotrek_S ja bym dołożył i wziął to: http://allegro.pl/akumulator-exide-ea60 ... 42495.html
Sam chyba go wezmę, ale po zimie jak stanieją
Sam chyba go wezmę, ale po zimie jak stanieją
Po zimie - czyli kiedy? W wawie po "czysta" złotych są z dostawa gratis na terenie.bombel pisze:Piotrek_S ja bym dołożył i wziął to: http://allegro.pl/akumulator-exide-ea60 ... 42495.html
Sam chyba go wezmę, ale po zimie jak stanieją
http://allegro.pl/exide-ea602-darmowa-d ... 07345.html
W sumie to masz racje - ma 3 lata gwarancji, to lepsza opcja przekonałeś mnie
- radziejwwl
- fanatyk nissana
- Posty: 1593
- Rejestracja: 2009-12-10, 18:09
- Lokalizacja: Wołomin
Jak to kiedy ? jak sie gwaranca skonczySzymeq pisze:W foce mam Exide ale dopiero od jesieni. W micrusie Varta. Zobaczymy który szybciej kucnie.
viewtopic.php?p=258066#258066 - Moja turbawka
Np: http://www.sklepcentra.pl/sklep/akumula ... p-191.htmlbombel pisze:Daj link jakiś
Tamtych Exideów nie mieli - ponoć u dostawcy gdzieś tam w Poznaniu nawet nie ma, nie wnikam
Z tego co mi powiedzieli ten - to w zasadzie to samo co ten Exide, bo to ta sama fabryka robi i pewnie tylko naklejki przyklejają różne